Która z nas nigdy nie powiedziała w przypływie prawdziwej rozpaczy „nie mam się w co ubrać” mimo pękającej w szwach szafy? Szczerze, proszę… 🙂 Przypuszczam, że szukanie takiej przedstawicielki płci żeńskiej to jak przysłowiowe szukanie igły w stogu siana. Może i gdzieś rzeczywiście takie „egzemplarze” istnieją, ale chyba nie było dane mi ich nigdy poznać…:) Przyznaję się bez bicia i tortur, że ja bardzo często miewam takie „problemy”. Tym razem jednak sprawa przybrała formę zupełnie …
’Nie mam co na siebie włożyć!’- czyli o odwiecznym kobiecym dylemacie w wersji ciążowej… :)
