Jak sam tytuł wskazuje – dziś o pierwszej uszytej przeze mnie rzeczy, która wzbogaciła garderobę mojej córeczki. Chociaż w sumie nie do końca wzbogaciła… Ale o tym na końcu. 🙂 Zapraszam na post!
Historia wygląda tak… Pewnego pięknego wieczoru, kiedy udało mi się nareszcie położyć Hanię spać (wydawało mi się, że już tak „na dobre”, ale niestety…) postanowiłam, że – obojętnie jak mało godzin snu będę przez to miała – muszę coś uszyć. Jakakolwiek rzecz dla mnie raczej nie wchodziła w rachubę, bo było już około 22.00 – zanim odrysowałabym wykrój i przeniosła to wszystko na materiał (plus wykroiła części) zastałby mnie już ranek. Na aż takie szaleństwo pozwolić sobie niestety nie mogłam. 🙂 Poza tym ominęłaby mnie czynność najfajniejsza, czyli szycie. Jako, że mam w swoich tkaninowych zapasach sporo resztek, zdecydowałam więc uszyć tym razem coś „mini”. 🙂 Zostało mi między innymi jeszcze trochę dresu, z którego szyłam tę sukienkę i postanowiłam go właśnie tej nocy „wykończyć”. 🙂
Od dawna podobają mi się szyte ostatnio na potęgę spodenki dziecięce typu „baggy”. Nie pozostało mi nic innego jak dołączyć do tego nurtu i stworzyć coś w tym stylu dla Hani. 🙂 Wykrój na tego typu spodenki znajduje się między innymi w majowej „Burdzie”, ale nie chciało mi się babrać z odrysowywaniem i w ogóle… Chciałam szyć już! 🙂 Jako wzór wykorzystałam więc jedne ze spodenek Maleńkiej:
Odrysowałam sobie ich kontur (na kartce A4! :)) i zmieniłam nieco (na oko) podkrój kroku:
…następnie wycięłam gotowy szablon (nożyczkami do papieru – nie krawieckimi!). Wyglądał on tak:
Formę przyłożyłam do lewej strony dresówki, przypięłam szpilkami, odrysowałam pisakiem samoznikającym i wykroiłam dodając około 1 cm zapasu na szwy i 5 cm na podłożenie góry:
W związku z tym, że nie dysponuję overlockiem postanowiłam wewnętrzne brzegi szwów wykończyć za pomocą tzw. szwu francuskiego (swoją drogą – dopiero niedawno dowiedziałam się, że ma on swoją fachową nazwę :)). Połączyłam więc na początku przód i tył złączone lewymi stronami do siebie:
…a później zszyłam standardowo – na stronie lewej. Użyłam – bardziej elastycznego niż ścieg prosty – zygzaka.
Wykończone tym sposobem brzegi prezentują się następująco:
Miałam na uwadze, że jest to ciuszek dla niemowlaka, więc oprócz względów wizualnych ważna jest przede wszystkim wygoda i komfort noszenia – nic nie może uwierać i ocierać delikatnej skóry. Wykończenie szwem francuskim spełnia wszystkie te warunki.
W pasie spodenki posiadają tunelik na gumkę:
Dół nogawek wykończyłam z kolei ściągaczem z tej samej dresówki, który obszyłam już za pomocą stopki owerlokowej (jak to zrobić przeczytasz TUTAJ):




Żeby nadać spodenkom bardziej dziewczęcy charakter, doszyłam w pasie ozdobną kokardkę zrobioną ze skrawka amarantowej dzianiny typu nurek:
Gotowe spodenki prezentują się tak:
Tu w pełnej okazałości wykończenia wewnętrzne:
Na koniec przyszedł czas na wyjaśnienie, dlaczego owe spodenki ostatecznie nie do końca poszerzyły garderobę Hani. Tak, ja pisałam wyżej, powstały one na podstawie innych gatek. Takich, które jeszcze parę dni temu świetnie na Maleńką pasowały. No, ale nie przewidziałam w swoim geniuszu, że niemowlaki rosną w zastraszającym tempie! 🙂 I tak oto nowe spodenki będą pasować na Hanię pewnie jeszcze ok. tygodnia – a że pogoda raczej nie wymaga noszenia długich nogawek, raczej nie za bardzo z nich skorzystamy… No nic – będą pewnie kiedyś idealne na jakąś lalkę. 🙂 Tak czy siak – szycie dla naszej Kruszynki sprawiło mi meeeeeega frajdę i dało dużo satysfakcji. Coś czuję, że będzie tego więcej i więcej… 🙂
A jak jest u Was? Szyjecie (tworzycie inne cudeńka) dla swoich bliskich chętnie, czy raczej „z obowiązku”? Sprawia Wam to przyjemność, czy przysparza stresu? Sama muszę przyznać, że niektórym ciężko byłoby mi pewnie dogodzić, więc nie byłoby to łatwe zadanie…:) Podzielcie się jak zawsze swoimi przemyśleniami w komentarzach. 🙂
Widzimy się w kolejnym poście! Pa! 🙂
Dominika
[…] nie otworami na ręce – to byłoby zbyt pięknie powiedziane) oraz spodenki typu „baggy” – o zgrozo, też krzywe! Wszystko to z najtańszej dresówki lub jerseyu i […]
[…] wie już chyba prawie każdy – nawet ja (między innymi dzięki przygodzie z pierwszymi baggy ). Hania nie należy do wyjątków w tym wypadku, więc zdarza się czasem, że ubranka, które […]
Dresówka jest bardzo wdzięcznym materiałem jeżeli chodzi o ubranka dziecięcie. Mam kolejną w zapasie – poczekam z nią jednak na owerloka, którego mam zamiar kupić w przyszłym tygodniu 🙂
A Twoje spodenki śliczne! 🙂
O widzisz! bardzo dawno tu nie zaglądałam a ja też uszyłam dla swojej Małej baggy http://takaszaramysz.blogspot.com/2015/09/spodenki-leginsy-baggy-jak-zwa-tak-zwa.html
Tylko z dresu jeszcze nie próbowałam ale robi się chłodniej więc spróbuję z dresówki bo mam jej jeszcze trochę. Pozdrawiam!
Jesteś genialna 🙂 super te spodenki wyszły 🙂 pozdrawiam Joanna.
Nie aż tak genialna, skoro wyszły za małe – ale dziękuję 🙂 Zapraszam częściej 🙂
Słodkie… Chętnie uczę się szycia na ubrankach moich dzieci i zaczynałam właśnie od spodni dresowych 🙂
Dziękuję 🙂
Ważne że uszyłaś i to się liczy 🙂 A jak nie to ciachnij na krótkie nogawki i będą krótkie spodenki 🙂 To takie urocze, że wykrój spodni mieścisz na kartce A4 !
Gdyby moja Maleńka rosła tylko wzdłuż… Niestety nie wciśnie w nie za chwilę pupy (w dodatku z pampersem ;)) A ta kartka A4 też mnie rozczuliła 😉
Śliczne! Podziwiam, ja nie mam odwagi żeby zacząć szyć, chociaż maszyna stoi, czeka, i kusi. Moja mama bardzo często szyła- stroje na bale przebierańców, skracała kiecki i umiała wyczarować cuda, zazdroszczę i patrząc na te urocze portki chyba też sięgnę po igłę i nitkę 🙂
Brzuchacze.blogspot.com
Moja mama też zawsze szyła nam kreacje na bale przebierańców! 🙂 Jak tylko dostałam maszynę postanowiłam, że moje dzieci będą miały dużo rzeczy uszytych przeze mnie – no i nareszcie zaczęłam (nie licząc elementów wyprawki :)). Następna będzie chyba spódniczka lub sukienka 🙂
Śliczne! Mam nadzieję, że w przyszłości przyjdzie mi urodzić dziewczynkę 🙂 te kokardki, błyskotki są cudowne 🙂 Ogromne gratulacje dla Ciebie – spodenki są śliczne!
Nie wątpię, że szycie dla chłopców też jest cudowne, ale rzeczywiście ubranka dziewczęce pozwalają na rozwinięcie skrzydeł w kwestii cukierkowości 😉 Sama zawsze byłam przeciwna "uróżawianiu" małych kobietek, ale świat mi się odwrócił do góry nogami od kiedy Hania jest na świecie 🙂 Będzie więcej – zapraszam częściej! 🙂
Cudo! Zazdroszczę Ci tego szycia dla małej! 🙂
Dziękuję 😉 Chociaż jak patrzę w jakim tempie rośnie to przewiduję, że już za jakiś czas za tym zatęsknię 😉
Ale słodkie i maleńkie! 😀
Ja czasami coś uszyje dla mojego syna, ale za każdym razem pytam go o zdanie, jak chce żeby dana rzecz wyglądała, jak on to chce mieć.
Moje dziecko ma już niestety swoje zdanie i nie zawsze może być po mojemu! 🙂
Dla męża nie szyję, bo to wyjątkowo wybredna istota 😀
No właśnie – ja też miałam na myśli mojego Męża, kiedy pisałam o osobach, którym trudno dogodzić. 😉 Namawiał mnie co prawda jakiś czas temu, żebym coś mu uszyła, ale jakoś go od tego pomysłu odwiodłam. Może kiedyś… 🙂
A jeżeli chodzi o córeczkę – jeszcze nie ma własnego zdania, więc jest łatwiej (chociaż tu też swoje 3 grosze może wtrącić Tatuś ;))
Cudne! 🙂 Już prawie zapomniałam jak to jest szyć takie mini rozmiary.. 🙂 Dzieci później również tak szybko rosną.. 😉 Też mi się zdarzyły takie ok. 2-3 tygodniowe spodnie 😉
Dziękuję 🙂 Zawsze widziałam po dzieciach znajomych, że rosną szybko, ale przy Hani codziennie dziwię się, jak ona się zmienia. Skoro ja to widzę z dnia na dzień to naprawdę dzieje się to błyskawicznie 🙂
Piękne spodenki <3
Dziękuję 🙂 Czekam na mini Witzę/Zielke, żeby też coś zmajstrować 🙂