Po postach konkursowych i „wyprawkowych” wracamy znowu do szycia dla przyszłej mamy. Dziś o kolejnej bluzce. Takiej, co to nadaje się na drugą turę wyborów prezydenckich i na spacer, a później jeszcze na obiadek u rodziców z okazji Dnia Matki. 🙂 Dlaczego „Black&White”? Ano dlatego, że to zestawienie kolorystyczne zawsze się sprawdza, pasuje każdemu, pozwala na dobranie niemalże dowolnych dodatków… Zalety czarno-białych ubrań można by wymieniać jeszcze długo. Przejdźmy jednak do rzeczy, czyli „Jak to jest zrobione?”… 🙂
Bluzka, o której będę dziś opowiadać, z założenia miała być tuniką. To, że jednak tuniką bym jej nie nazwała wynika pewnie po części z mojego wzrostu (który jest trochę ponadwymiarowy w odniesieniu do standardowych tabel) oraz ze zdecydowanie niestandardowego (poza ciążą) rozmiaru talii, co wpływa na docelową długość górnych części garderoby. 🙂
Wykrój, według którego szyłam, znalazłam w polskim magazynie „ANNA moda na szycie” nr 1/2015.
Pierwszy raz zdecydowałam się na uszycie czegokolwiek z „Anny…”, mimo że leży już u mnie od jakiegoś czasu. Jest to trochę inny typ magazynu z wykrojami niż „Burda”, czy nawet „Diana Moda”, która jest bardzo wzorowana na tej pierwszej. „Anna…” wyróżnia się między innymi tym, że każdy przedstawiony model posiada kilka swoich wariantów, które można dowolnie łączyć:

Bluzka, którą uszyłam to połączenie modelu nr 53 (sukienka – z niej wzięłam rękawki) oraz 54 (tunika – tu skorzystałam z podanej długości).
Zdecydowałam się akurat na ten model ze względu na luźny fason z zakładkami na przedniej części, które umożliwiają mi noszenie tej bluzki u schyłku ciąży. Co prawda mogłabym pomyśleć nad przerobieniem innego wykroju tak, jak zrobiłam to chociażby z
letnią bluzeczką z majowej „Burdy”, ale skoro miałam możliwość skorzystania z gotowego wykroju bez potrzeby wprowadzania poprawek, chętnie z niej skorzystałam. 🙂
Tkaniny, z jakich uszyłam bluzkę to kawałki bi-strechu, wygrzebane kiedyś w koszu z resztkami przy okazji zakupów w Textilmarze. Tym sposobem bluzka kosztowała mnie śmiesznie mało, bo chyba 8 zł za materiały – plus nici, troszkę flizeliny i czas. 🙂
Pracę nad bluzką zaczęłam od dokładnego skopiowania wykroju z wkładki wewnątrz magazynu na pergamin. Jako pierwszym, zajęłam się białym kawałkiem materiału, który przeznaczyłam sobie na rękawki. Przypięłam do niego wyciętą formę…
.. i wykroiłam wzdłuż brzegów:
Uwaga – wykroje z „Anny…” posiadają już zapasy na szwy i podłożenie, dlatego na powyższym zdjęciu widać, że przy krojeniu ich nie uwzględniłam. Jest to całkiem wygodne – mamy pewność, że skrojone kawałki będą równiutkie. Pamiętać tylko trzeba o bezwzględnie równym prowadzeniu szwu wzdłuż krawędzi materiału, żeby nie pojawiły się nam nagle jakieś niechciane krzywizny. 🙂
Po wycięciu karczka przodu oraz tyłu (na tył naprasowałam dodatkowo flizelinę) obszyłam dekolt obu części za pomocą tasiemki wyciętej z tego samego materiału.
Opis szycia przewidywał co prawda uprzednie połączenie obu części, ale pamiętając, jak trudno było mi ułożyć po zszyciu elementów tasiemkę w
bluzce z kontrafałdą, postanowiłam zacząć od tego kroku. Z perspektywy stwierdzam, że było to ułatwienie sobie życia (i szycia). 🙂
Po wykończeniu dekoltu połączyłam oba karczki w ramionach i na bokach, a następnie wykończyłam brzeg rękawa poprzez podwójne podwinięcie jego krawędzi do wewnątrz i przeszycie podłożenia ściegiem prostym:
Wykończony dekolt oraz rękaw prezentują się następująco:
Na tym etapie górna część bluzki została ukończona. Wzięłam się wówczas za dół. Najpierw oczywiście musiałam wykroić z materiału przód oraz tył:
Przeniosłam również na materiał (za pomocą widocznej na zdjęciu kredy krawieckiej) wszystkie pomocne kreski – przede wszystkim te, które wskazywały kierunek składania zakładek.
Po wycięciu obu części ułożyłam w odpowiednim kierunku (według oznaczeń) fałdki, przypięłam je szpilkami i przystębnowałam, żeby nie zmieniły swojego położenia podczas łączenia z białą górą:
Kolejnym krokiem było połączenie przodu i tyłu, a następnie dolnej i górnej części bluzki. Miejsce łączenia i zakładki wyglądają następująco:
Wewnętrzne brzegi wszystkich łączeń wykończyłam przy użyciu stopki do ściegu owerlokowego, szyjąc szerokim i gęstym zygzakiem:


Dół natomiast poprzez zaprasowanie podwójnie podwiniętego rąbka do wewnątrz i przeszycie go ściegiem prostym:
Cała bluzka prezentuje się tak:
Jest bardzo wygodna w noszeniu, łatwa do zestawienia z innymi częściami stroju, a dzięki zakładkom z przodu nie tylko mieści mój ciążowy brzuszek, ale (mam przynajmniej takie wrażenie) wysmukla optycznie całą sylwetkę. Czego chcieć więcej…? 🙂
A Wy na co stawiacie na co dzień? Bezpieczne połączenia kolorystyczne czy może te bardziej ekstrawaganckie kreacje pełne wzorów i kolorów? – czekam na Wasze komentarze. 🙂
Na sam koniec jeszcze jeden rzut oka na bluzkę i (tu muszę się pochwalić) samodzielnie zrobione ombre, którego zachciało mi się w sobotę wieczorem. 🙂 No i na fale na włosach, które nareszcie (dzięki Ali z ekipy MarsoweLove) zaczęły mi wychodzić. Ach, moja skromność… 🙂
I tyle. 🙂 Widzimy się niedługo w kolejnym poście – będzie można odczuć w nim już lekki powiew wakacyjnej morskiej bryzy… 🙂
Do zobaczenia! 🙂
Dominika
[…] te stroje są takie… hmmm… babcine, ale szyję już z tego numeru drugą rzecz (bluzka >>> TUTAJ <<<). Czy to mentalność staruszki, czy jednak nie są one takie złe? Połączyłam dwa modele […]
Całość prezentuje się bardzo elegancko, no i jeszcze torba do kompletu, którą wyhaczyłam u Ciebie już jakiś czas temu. Ekstra efekt 🙂
Dzięki 🙂
Fantastyczna! Niesamowicie modeluje sylwetkę! nie wiem czy to połączenie kolorów, czy model. Efekt jest bardzo elegancki. Dla mnie bomba!
Dziękuję 🙂 Myślę, że i kolory i fason mają na to wpływ 🙂
no pięknie 🙂 Masz rację, biały i czarny pasuje do praktycznie każdej okazji ! Dlatego to moje ulubione kolory, i jeszcze szary 😀 Co widać po marynarce zresztą szytej ostatnio 🙂 Nie omieszkam pochwalić loków 😀
Szary też zdecydowanie lubię. Nie trzeba się za bardzo wysilać, żeby coś do tej palety barw dobrać 🙂
A fale ćwiczę i zaczynam nareszcie widzieć efekty! Nawet moje ultra proste włosy dają się poskromić na długie godziny, więc jest postęp 🙂
Odrobina wprawy i fale same się tworzą. Co prawda łatwiej (zwłaszcza na początku) zrobić je grubą lokówką, ale po prostownicy wszystko trzyma się zdecydowanie dłużej!
ładny efekt 😉
Dziękuję 🙂
marzy mi się maszyna do szycia:) świetna wyszła Ci ta tunika 🙂
Dziękuję, starałam się 🙂 Mi też się marzyła maszyna i dostałam w prezencie świątecznym. W końcu to czas spełniania marzeń 🙂 Od tamtej pory oszalałam na punkcie szycia! 🙂
no ciekawy blog 😉 jestes sliczna i do tego świetnie dobierasz swoje ubrania ! pozdrawiamy i zapraszamy na nasz blog z kosmetykami, recenzjami do włosów i nie tylko :*
Dziękuję za miłe słowa. 🙂 Zaraz do Was zaglądam – ogólnie pojęta tematyka beauty też mnie baaaardzo interesuje 🙂
Bardzo ładna i niebanalna:)
Dziękuję 🙂
Bardzo podoba mi się 🙂
Dziękuję 🙂
Super, bardzo mi się podoba 🙂 Po ciąży pewnie będziesz mogła ją nosić np. przewiązaną w pasie 🙂
Też sobie właśnie w ten sposób to wymyśliłam 🙂 Przy tym modelu podany jest nawet wykrój na przykładowy pasek. 🙂
Dziękuję za miłe słowo 🙂
Uwielbiam cz+b i do tego jeszcze szarości 🙂 To z nich mam skomponowaną większość szafy. Twoja bluzka? Chętnie znalazłabym taką u siebie! 🙂 Przyznaję, że mam nawet ten numer Anny (w zasadzie jest to jedyny numer Anny jaki mam ;)) i ta tunika zupełnie nie przyciągnęła mojego wzroku… Teraz widzę jaki był w niej potencjał 😉 I na pewno zapamiętam ją na przyszłość!
Masz też rację z tym wyszczuplaniem. To chyba kwestia czarnego i tego odcięcia – kontrastu z białym.
Dobra, po prostu wyszło Ci rewelacyjnie, no 🙂
Dziękuję 🙂 Myślę, że gdyby nie moje zwiększone gabaryty też nie zwróciłabym na tę tunikę uwagi, ale jestem pozytywnie zaskoczona. 🙂 Ogólnie modele w "Annie…" nie prezentują się zbyt korzystnie, są jakieś takie…babcine? 😉 Myślę jednak, że zależy to w dużej mierze od użytych materiałów i wzorów, a te w gazecie są często jakieś takie "stare". 🙂
Babcine to dobre określenie 😉 Tego mi zabrakło, hehe 🙂
Super bluzeczka! I jak ładnie wykończona!
Dziękuję 🙂