Cytrynowa SZMIZJERKA z nutką RETRO

Zastanawialiście się kiedyś ile da się wycisnąć z ponad 1,5 kg cytryn? Mi udało się  na przykład  całkiem sporo: po pierwsze – upatrzoną już jakiś czas temu szmizjerkę oraz – po drugie – mini „sesję” w stylu retro. 🙂 Obie powstały z myślą o konkursie organizowanym latem przez miekkie.com, a efekty zobaczycie w dalszej części tego wpisu. Zapraszam! 🙂

Szmizjerka chodziła mi po głowie już od dawna. Lubię tego typu rozwiązania w modzie – bardzo kobiecy strój, jakim jest sukienka, zrównoważony – z założenia męskim – fasonem koszuli. Przy moim trybie życia to połączenie idealne. 🙂 Planowałam co prawda uszycie szmizjerki jednokolorowej (najlepiej jeansowej albo khaki), ale gdy tylko zobaczyłam te cytryny na tkaninie, model z zeszłorocznego Szycia krok po kroku 2/2015 już zupełnie nie chciał opuścić moich myśli. No więc zamówiłam tkaninę i wzięłam się za nadanie jej upragnionej formy. 🙂

Jak wspomniałam wyżej – zdecydowałam się na wykrój z Szycia krok po kroku 2/2015 – dokładnie 1E. Z tego numeru (i częściowo wykroju, bo oba oparte są na tej samej bazie) szyłam też m.in. moją ukochaną muzyczną koszulę z fontaziem. Wiedziałam w związku z tym, że rozmiar 38 sprawdzi się bardzo dobrze bez wprowadzania większych poprawek. Przy szyciu mojej cytrynowej szmizjerki – w odniesieniu do modelu w Burdzie –  zrezygnowałam tylko z kieszeni oraz wydłużyłam całość o ok. 10 cm. Dorobiłam sobie do niej także pasek z tego samego materiału, który pozwala ładnie zebrać ją w talii. Bez tego efekt jest taki trochę…hmmm… piżamowy 😉 – to jednak pewnie kwestia wzoru i delikatnej kolorystyki. 🙂

Przy szyciu tej sukienki po raz pierwszy popełniłam kołnierzyk. No dobrze – nie taki z prawdziwego zdarzenia, jak w koszulach męskich, ale zawsze. 🙂 I wiecie co? To wcale nie jest trudne. Po raz kolejny przekonuję się, że „nie taki diabeł straszny jak go malują”. Pierwsze moje olśnienie dotyczyło wyszywania dziurek na guziki podczas szycia muzycznej koszuli właśnie. Swoją drogą – obszywanie dziurek na maszynie komputerowej to już w ogóle bajka – stopka sama „wylicza” potrzebną długość, maszyna „sama” szyje – trzeba w zasadzie tylko nacisnąć START po odpowiednim usytuowaniu stopki. Ot i już. 🙂 Dla tych z Was, które od początku szyją na maszynach komputerowych to pewnie żadne zjawisko, ale ja niemalże oniemiałam z zachwytu nad „cudownymi” umiejętnościami mojej Malwinki. 🙂

Wszystkie szwy wewnętrzne wykończone są za pomocą szwu francuskiego – szmizjerka powstałaby bez tego pewnie szybciej, ale tkanina w cytryny jest tak dobrej jakości, że szkoda było mi partaczyć ją jakimikolwiek niedociągnięciami. Skupiłam się więc ekstremalnie, szyłam bardzo powoli i dokładnie, prułam wszelkie – nawet najdrobniejsze – krzywizny… Jestem z efektu końcowego bardzo zadowolona. 🙂 Tym bardziej, że model jest na tyle prosty, że udało mi się uszyć go łącznie w ok. 5-6 godzin, co – biorąc pod uwagę jakość szycia – jest świetnym czasem. 🙂

Tak, jak wspominałam na początku posta – sukienkę szyłam z myślą o konkursie organizowanym przez miękkie.com. Zdjęcia efektu końcowego to także praca wysłana przeze mnie na ten właśnie konkurs. A prezentuje się ona tak:

Sukienka – jak widać powyżej – posiada charakter lekko zmierzający ku RETRO, co bardzo mi się podoba, a czego wcale się nie spodziewałam podczas doboru kroju do tkaniny i szycia. Mimo typowo letniego wzoru widzę ją także w stylizacjach jesiennych (bawełna, z której jest uszyta jest bardzo mięsista) – jak tylko nadejdą chłodniejsze dni na pewno pochwalę się Wam moimi pomysłami na jej wykorzystanie na moim Facebooku i Instagramie. 🙂 Śledźcie mnie koniecznie! 🙂 Póki co cieszmy się jednak słońcem, którego w wakacje mieliśmy chyba wszyscy lekki niedosyt.

Jak zwykle – czekam też na Wasze zdanie. Jak Wam się podoba to, co udało mi się z tych miękkich cytrynek wycisnąć? Lubicie takie wzory, czy zostawiacie je sobie raczej na bardziej piżamowe klimaty?

Pozdrawiam gorąco z pełnego słońca Trójmiasta!

Dominika

Ps. A może też wzięliście/bierzecie udział w konkursie miękkie? 🙂