Ostatnimi czasy moją głowę dopadł jakiś twórczy marazm – niby coś tam się w niej pojawia, ale zaraz potem znika pod wpływem braku siły/chęci… Z jednej strony mam sporo pomysłów na kolejne fajne, mniej oczywiste projekty szyciowe, a z drugiej zupełnie nie chce mi się do tych zasobów sięgać. Problemy pierwszego świata… 😂 W każdym razie – nie odpuszczając szycia – już któryś miesiąc z rzędu wyposażam moją rodzinę w brakujące basic’i. W związku z powyższym, na blogu też jakichś rewelacji nie widać. Dziś ponownie bez niespodzianek – kolejny „zwyklak”. Na szczęście kolejny ulubiony. 🙂
„Mądra” szafa 🙂
Jakiś czas temu próbowałam przeorganizować moją szafę – wyleciały z niej wówczas wszystkie rzeczy średnio dopasowane, w kolorach niekoniecznie idealnie pasujących do mojego typu urody, ładne, ale niekomfortowe… W skrócie – wszystko, co wisiało w niej z etykietką „w miarę ok” lub „kiedyś się przyda”. Byłam w tym procesie dosyć konsekwentna – na tyle, że po pozbyciu się garderobianych zapychaczy moja szafa zaczęła świecić nieprzyjemnymi pustkami. Skupiłam się wówczas na poszukiwaniach fasonów i kolorów, które naprawdę lubię i uzupełnianiu luk przemyślanymi ubraniami.
Do tej pory w 100% robiłam to rzeczami uszytymi samodzielnie, m.in. za pomocą t-shirta w paski, tego pudrowego czy granatowej sukienki.
W ten sposób poza kolorem i fasonem mogę też zdecydować o jakości materiału, z którego ubranie jest wykonane – a to, w przypadku poszukiwania egzemplarza „w punkt” jest dla mnie bardzo ważne.
Biel i… biel?
Planując uzupełnienie mojej szafy w brakujące elementy garderoby wyznaczyłam sobie kilka kolorów, które dobrze współgrają z moim typem urody (cera, włosy). Poza tymi typowo bazowymi – czernią, bielą, szarością i granatem wybrałam jeszcze kilka uzupełniających, m.in. pudrowy róż, błękit i czerwień (zamiennie z intensywną fuksją, której jeszcze w szafie nie mam 😉 ). Takie poukładanie swoich potrzeb znacznie ułatwia mi codzienne ubieranie się – wszystko w zasadzie pasuje do wszystkiego. 🙂
O ile czerń, szarość i granat to kolory o bardzo sprecyzowanej (przynajmniej dla mnie) tonacji, o tyle biel do niedawna jeszcze nie była dla mnie aż tak oczywista. Bardzo często łapałam się na dobieraniu zbyt ciepłego jej odcienia – jak na przykład przy tej koszuli z wiązaniami. Później podświadomie unikałam noszenia tego typu rzeczy, bo jednak były „takie w miarę” (akurat ta koszula wygrywa u mnie formą, więc jakoś to znosiłam, ale zawsze czułam lekki zgrzyt). Tym razem wiedziałam, że szukam w 100% białej bieli. Kupiłam metr dzianiny wiskozowej (mój ulubiony letni surowiec tekstylny) i nareszcie – mam! 🙂
Dzianina wiskozowa, którą wybrałam (online) delikatnie prześwituje, ale w codziennym użytkowaniu zupełnie mi to nie przeszkadza. W przypadku wyjścia bardziej „do ludzi” (praca, urzędy, itp…) pod spód zakładam po prostu cienki biały top na ramiączkach.
Biały t-shirt wiskozowy – wykrój
Szyjąc ten t-shirt skorzystałam z wykroju, z którego powstał już mój pasiasty basic. Tym razem dzianina, z której szyłam była bardziej lejąca i spodziewałam się, że będzie prezentować się jeszcze lepiej. Moim zdaniem tak też jest. 🙂
Pominęłam tym razem dziwną formę kopiowania wykroju – zrobiłam to w sposób standardowy (pół przodu, pół tyłu, jeden rękaw).
Zamiast długiego rękawa zrobiłam 3/4 i dodałam (w sumie bardziej dla ozdoby niż funkcjonalności) podtrzymującą go listewkę z miejscem na guzik. Stwierdziłam, że i tak w 99% przypadków podwijam długie rękawy, więc może pójdę za głosem serca. Trafionym. 🙂
Zmieniłam też delikatnie dolną część bluzki – niekorzystne dla mojej figury zaokrąglenia na przedniej części zamieniłam na odwrócony w stosunku do oryginału łuk. Przód dalej jest krótszy od tyłu, ale na biodrach układa się to (moim zdaniem) znacznie lepiej niż proponuje autor formy. Być może oryginalne wykończenie pasuje do bardzo szczupłych bioder – nie wiem i raczej się o tym nie przekonam. 🙂
Dekolt wykończyłam lamówką z tej samej dzianiny, a rękawy i dół bluzki – z braku renderki na stanie – zabezpieczyłam owerlokiem, a następnie przeszyłam podwójną igłą.
Z efektu końcowego jestem naprawdę zadowolona. Uwielbiam tę czystą biel mojej nowej bluzki, jej delikatnie oversize’owy krój, chłód wiskozy i 3/4 rękawy. Już myślę nad czarną lub szarą wersją – chociaż jak znam siebie, pewnie znowu coś zmodyfikuję. 🙂
…
Jestem ciekawa Waszej opinii – jak Wam się podoba mój „kolejny ulubiony”? (Spokojnie – nawet jeśli wcale, to nie mam zamiaru z niego rezygnować 🙂 )
A w kwestii kolorów – czy zwracacie uwagę na odcień bieli podczas wyboru ubrań? Niby banał, ale różnica w kolorze cery, włosów i ogólnej „aparycji” 🙂 skłoniła mnie do zastanowienia się nad tym zjawiskiem – i bardzo się z tego cieszę! 🙂
Jeśli nie posiadacie wykroju na tego typu bluzkę, a chcecie sobie sprawić podobną to odsyłam Was do mojego wpisu z listą basic’ów – zamieściłam na niej link do bloga z darmowym wykrojem na mniej więcej taką formę. 🙂
Widzimy się niedługo!:)
Dominika
Jeżeli chcecie pozostać ze mną w kontakcie i nie przegapić kolejnych postów (oraz moich szyciowych poczynań) obserwujcie mnie na Facebooku i Instagramie. Zachęcam też do kontaktu bezpośredniego – czy to za pomocą maila, czy fb – zawsze chętnie porozmawiam 🙂
Kwitniesz, wszystkie bluzeczki basic super!
Dziękuję 🙂
Cześć, możesz zdradzić gdzie kupiłaś materiał? Poszukuję właśnie białej wiskozy, a wiadomo, że najlepiej kupować z polecenia. Czy bardzo się gniecie, bo z wiskozą różnie bywa.
Pozdrawiam,
Kasia
Hej 🙂 Oczywiście – to nie tajemnica. Tę dzianinę zamówiłam kiedyś przy okazji na dresowka.pl, ale widziałam też dzianiny wiskozowe m.in. w Textilmarze (pomacałam na żywo i są ciut grubsze i mniej prześwitujące). Pozdrawiam! 🙂
Dziękuję za odpowiedź. Teraz będę wiedzieć gdzie szukać.
Nie ma za co – polecam się na przyszłość! 🙂
Tshirtów nigdy dosyć, zwłaszcza białych 🙂 Ja też zwracam uwagę na odcień, zupełnie inaczej wygląda się w dopasowanym do siebie typie 🙂
Odkryłam to całkiem niedawno – niby taka błahostka, a ile zmienia! 🙂 Fajnie, że tu zaglądasz 🙂
Bardzo fajnie wyszło. Ja jakoś bieli unikam, bo przy dwójce maluchów o plamy nietrudno 🙂 Porządki w szafie też od jakiegoś czasu robię, ale strasznie ciężko mi się rozstać z rzeczami, więc efekty są marne. A że dużo szyję, to już nie mam gdzie tych wszystkich ubrań upychać 😛
Oj tak, mało kto chyba szyje tyle, ile Ty (no, może poza pionierkami z SZYCIE-WYKROJE-DIY 🙂 ). A co do bieli i dzieciaków – już jakiś czas temu „zhackowałam” system i właśnie biel wybieram baaardzo chętnie – w razie ubrudzenia nie mam obawy o wypranie w wyższej temperaturze, odplamianie… No bo co się z białym może stać? Polecam – to wbrew pozorom bardzo wygodna opcja! 🙂
Hmm, może z tym praniem w wyższej temperaturze to masz rację… Chociaż ja już trzy razy prałam i odplamiałam białe spodnie i plama nie zeszła 🙁
Zdarzyło mi się też kilka razy, że plama nie zeszła po pierwszym praniu/namaczaniu w wybielaczu – wtedy konsekwentnie dorzucam daną rzecz do prania z resztą białych rzeczy i po 2-3 razach jest jak nowa. Tyle, że wyprana 🙂
Bardzo ładna bluzka i świetnie w niej wyglądasz. Całkowicie popieram korzystanie z jednego modelu,bo i tak każda jest inna przez materiał i dodatki 😉
Kiedyś szyłam co rusz z innego wykroju – głównie ze względu na ciekawość. Ta została już teraz trochę zaspokojona (plus dołączyło do niej lenistwo w kopiowaniu wykrojów :P), więc coraz częściej ruszam głową i kombinuję 🙂 Dziękuję za miłe słowa! 🙂
Powiem Ci, że też mam fazę na uzupełnianie basiców ostatnio. A te zwyklaki, które uszyję, są rzeczami, z których jestem najbardziej zadowolona. Więc może to kwestia wieku 😀 Jednym słowem, szyj te swoje basici, bo niektórzy się tu nimi też inspirują 😀
T-shirt podoba mi się bardzo! Takie listewki są moim ulubionym detalem. Też podwijam rękawy i też długość do łokcia najlepiej robi mojej sylwetce, więc rozumiem 😀 A co do koloru bieli… Ja muszę zwracać uwagę, żeby nie był taki … lodowaty/niebieskawy. Najlepiej wyglądam w takim lekko złamanym białym w stronę kremu. Ale mam typ urody ciepły, na granicy z zimnym, więc nie muszę się przejmować za bardzo 🙂
Fajna ta Twoja bluzeczka, bardzo mi się podoba. I prześlicznie wyglądasz 🙂
Dziękuję! 🙂 Widzisz – u mnie ciepłe tony wywołują niepożądany efekt zmęczenia – od razu widać każdego mikro nieprzyjaciela na twarzy, każde delikatne opuchnięcie czy cienie pod oczami… A takie lodowate odcienie dodają mi jakby ciut światła (?) Haha – zabrzmiało górnolotnie i nieskromnie, ale w skrócie – lubię takie lodowo, zimowe klimaty. Tak – ja, lipcowy RAK 🙂
Lubię takie proste białe bluzki – latem są nieodzowne. Dawno zauważyłam, że biel bieli nierówna i baczniej przyglądam się co kupuję, bo jak to ja, nie mogę mieć zbyt ciepłych tonów, bo wyglądam wtedy na chorą 😉
Ja właśnie dopiero całkiem niedawno zauważyłam o ile korzystniej wyglądam w zimnych barwach. Zawsze myślałam, że jest odwrotnie, a „lepsze dni” zrzucałam na przypadek. Teraz już raczej zdaję sobie sprawę co mi służy, a co wywołuje efekt zmęczenia na mojej twarzy i staram się z tego jak najumiejętniej korzystać. 🙂
Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na nowe wpisy u Ciebie! 🙂