„Burda” przedstawia je tak:
Proces szycia tym razem nie został udokumentowany przeze mnie na zdjęciach, ponieważ tworzyłam nocą – a w zasadzie nocami. 🙂 Przebiegał jednak standardowo – po wyborze modelu, odrysowałam wykrój z pomocą kredy krawieckiej, wycięłam i – po odrysowaniu go na tkaninie – skroiłam kolejno wszystkie części. „Po drodze” okazało się, że sama spódnica jednak nie wystarczy do wykrojenia wszystkich części – kieszenie i pasek postanowiłam więc zrobić z resztek limonkowego poliestru, z którego szyłam >>ciążową sukienkę na wesele<<.
Granat i limonka – pomyślałam, że połączenie jak najbardziej udane. I tak jest- szczególnie w ubraniach sportowych. 🙂 I tak oto z moich spodenek casualowych (z zapędami nawet na eleganckie, biorąc pod uwagę materiał i zakładki z przodu) powstały szorty, na których widok mój Mąż podśpiewuje coś tam związanego z NBA. 🙂
Jak zazwyczaj – nie trzymałam się rygorystycznie burdowych założeń. Oprócz wykorzystania innego rodzaju materiału (tu mój błąd – powinna być to bardziej mięsista tkanina) zmieniłam nieco pasek. Według wykroju powinien on zostać przestębnowany w taki sposób, żeby wewnątrz biegły równolegle trzy gumki – ja wykorzystałam jedną, szeroką na 3 centymetry, którą miałam akurat w domu. Nie wpłynęło to jednak bardzo na fason spodenek.
Wewnętrzne zapasy szwów wykończyłam przy wykorzystaniu stopki owerlokowej:
Dokładny opis tego typu wykończenia wraz z instrukcją zawarłam w >>TYM POŚCIE<<.
Spodenki posiadają po dwie zakładki na każdej z nogawek oraz wpuszczane kieszenie (bardzo przyzwoitej wielkości – nie za duże, nie za małe):
Dół nogawek zakończony jest mankietem:
![]() |
Tu widać, że nogawka nieco odstaje – tak kończy się samowolka w doborze materiałów. Tym razem zdecydowanie nie trafiłam… 🙂 |
No dobrze – czas pokazać efekt końcowy. Oto one – moje pierwsze szorty! 🙂
Wiem – daleko im do ideału. No, ale są! 🙂 Nic mi chyba nie popsuje tej radości, że mogłam nareszcie coś sobie uszyć – wyszarpując czasem po kilkadziesiąt minut z i tak przerywanych przez głodnego szkraba nocy. 🙂 I będę je nosić. Jak widać – nie tylko na koszykarskie boisko (swoją drogą – ja nawet chyba nie wiem, jak się gra w kosza ;)).
To już wszystko na dziś. Już nie mogę doczekać się kolejnego postu, który dla Was przygotuję – mam nadzieję, że jak najszybciej. A teraz… lecę! 🙂
Do następnego!:)
Dominika
[…] darowałam sobie poszukiwania wykroju. Formę zdjęłam z bluzki, którą miałam na sobie w >>TYM POŚCIE<< . Nie posiada ona zaszewek ani żadnych karkołomnych cięć czy szwów – ot, po prostu […]
Wyglądasz w nich bardzo ładnie 🙂
No i będę do Ciebie wracać, bo sama chciałabym zacząć szyć.
Dziękuję 🙂 I zapraszam w przyszłości 🙂
Idealne spodenki według mnie 🙂 Dobrze dobrane kolory-uwielbiam kontrasty. Ja również nie dawno szyłam spodenki – jednak wybrałam prostszy model, a nad tymi też się zastanawiałam.
To są jakieś prostsze modele? No nic, na szczęście jakoś sobie dałam radę z tymi 🙂