Łączy nas pasja do wbijania szpilek…

Internet jest wynalazkiem, który nie dziwi już chyba nikogo. Dzięki niemu codziennie możemy komunikować się z bliskimi (lub dalszymi) osobami, uczyć się nowych rzeczy, podglądać widoki z odległych zakątków Ziemi (i nie tylko), pomagać sobie nawzajem i… podcinać sobie skrzydła. Dziś trochę o internetowej Facebook’owej społeczności szyciowej – nie zawsze tak kolorowej jak jej twory, niestety… 

Łączy nas PASJA…?


paper-13748PASJA:  1. «wielkie zamiłowanie do czegoś»

Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego >

Wydawać by się mogło, że przecież skoro ludzie dzielą wspólnie pasję, jaką w tym wypadku jest szycie, powinni dogadywać się bez większych problemów. Nawet jeżeli grupa osób powiązanych wspomnianym hobby stanowiona jest w większości przez kobiety (tak niefeministycznie, ale – umówmy się – dużo częściej to właśnie u nas „buzują” emocje, prawda? 🙂 ).

Niestety – im dłużej jestem na Facebooku i – co za tym idzie – korzystam z członkostwa w różnych grupach o tematyce szycia – tym częściej spotykam się z wbijanymi (z prawdziwą pasją) innym kobietom szpilkami. Chociaż bardziej adekwatne byłyby tu chyba szpile. Tak sobie myślę, że więcej złośliwości widziałam tylko na grupach dla mam. 🙂

Czego szukamy na grupach na Facebook’u?

Jeżeli trafimy już do odpowiednio ukierunkowanej tematycznie grupy poszukujemy w niej osób, z którymi możemy pogadać na interesujący nas temat. Tak przynajmniej jest u mnie. Uwielbiam oglądać rzeczy, które szyją zdolne kobiety z grup o szyciu, podczytywać dobre wskazówki osób bardziej doświadczonych, dowiadywać się przy okazji o nowych miejscach w sieci, które dla osoby szyjącej mogą być interesujące. Jeżeli potrafię, staram się pomóc, podpowiedzieć co nieco (sama do wielu rzeczy dochodziłam metodą prób i błędów). Jeżeli nie – obserwuję dyskusję, aby sama się czegoś nauczyć.

Kółko wzajemnej adoracji…?

Spora część postów w moich ulubionych grupach o szyciu to chyba te, w których osoby zaczynające swoją przygodę z  maszyną pokazują pierwsze efekty swoich działań. Powoduje to skrajne reakcje – często takie posty okraszone są ogromem „ochów” i „achów”, ale – chyba równie często – trafi się jakaś „dobra duszyczka”, która (kolokwialnie mówiąc) „zjedzie” dumną autorkę jakiegoś uszytku absolutnie podcinając jej skrzydła. 🙁

Prawda jak zwykle leży gdzieś pośrodku. Wiadomo, że pierwsze próby szycia nie będą raczej idealne (chyba, ze ktoś ma do maszyny prawdziwy „dryg”) i można doradzić zainteresowanej osobie co i jak poprawić. Nie  musimy przecież wzdychać nad wszystkim. 🙂 Rady i wskazówki należy jednak dozować umiejętnie i z wyczuciem. Można napisać „Fajnie wyszło, ale w przyszłości zwróć uwagę na...” lub „Jeżeli chcesz, podpowiem jak możesz ułatwić sobie szycie tego elementu” zamiast „To jest krzywo„, „Popraw, a później pokazuj„. No proszę, czy nie brzmi to zupełnie inaczej? 🙂

Po co tyle szpilek?

Zastanawiam się czasem dlaczego niektórzy tak bardzo potrzebują pokazać, że „są górą”? Że wiedzą lepiej, widzą więcej, potrafią „doradzić”… Czy nie można po prostu być miłym? Kulturalnym? Albo po prostu powstrzymać się od komentarza, jeżeli wiemy, że nasz aktualny zły humor nie jest winą osoby, którą mamy zamiar właśnie „ukłuć”? Doceniam wiedzę i umiejętności osób, które szyją – jest to ich pracą i wyuczonym solidnie zawodem. Zawsze chętnie będę czerpać z ich doświadczenia – o ile zechcą się nim dzielić. Sama jednak uczę (gry na gitarze) i wiem, że w stosunku do drugiego człowieka potrzeba naprawdę dużo empatii – tym więcej, im mniej pewna siebie jest dana osoba i im bardziej STARA SIĘ robić coś na miarę swoich sił i możliwości. Cieszę się z każdego nowego ucznia, w którym być może uda mi się zaszczepić moją pasję. Nie wyjdzie to jednak bez szczerych i dobrych chęci. 🙂

Jeszcze jedna rada do tych będących po drugiej stronie barykady – jeżeli ktoś Was „zaatakuje” niemiłym słowem, uszczypliwością lub po prostu zechce Wam dopiec – nie wchodźcie w dyskusję. To nie ma sensu. Musicie pamiętać, że zazdrość i złość najbardziej niszczą osobę, od której wychodzą – nie zmieniają nic w Waszym życiu o ile im na to nie pozwolicie. 🙂

Jestem ciekawa Waszych odczuć na temat społeczności szyciowej na Facebook’u (mówię o grupach) – czy też zauważacie tendencję do „przepychanek” dotyczących gustu, techniki (i jej braków), wyceny…?

A może to jednak ja jestem przewrażliwiona? 🙂

Na sam koniec chciałabym podkreślić, że sama „instytucja” grup i – nawet wspomniane grupy o szyciu – to fantastyczne narzędzie do sensownego korzystania z Internetu. Tworzą je jednak ludzie i – jak w każdej społeczności – zdarzają się tam nieprzyjemne sytuacje. Są one jednak w mniejszości. 🙂

Pozdrawiam szyciowo!:)

Dominika


Jeżeli chcecie pozostać ze mną w kontakcie i nie przegapić kolejnych postów (oraz moich szyciowych poczynań) obserwujcie mnie na Facebooku i Instagramie. Zachęcam też do kontaktu bezpośredniego – czy to za pomocą maila, czy fb – zawsze chętnie porozmawiam 🙂

Może zainteresuje Cię jeszcze...

27 komentarzy

  1. […] wspierająca się wzajemnie i pomagająca przetrwać codzienne trudy rodzicielstwa (i nie tylko) grupa na Facebook’u. Odnalazłam się w tej społeczności bardzo dobrze, czerpię z niej mnóstwo cennych rad, […]

  2. […] że przypadła ona do gustu nie tylko mi – z realizacjami tego wykroju spotykałam się na grupach szyciowych bardzo często. Zresztą – był on jednym z tych, dla których po raz pierwszy postanowiłam […]

  3. Z grup okołoszyciowych jest taka: „po co to kupiłam”
    Z przymrużeniem oka można powiedzieć że jest to grupa wsparcia dla nałogowych zakupocholików tkanin i innych akcesoriów diy. 😉

    1. I to jest jedna z tych grup, które lubię. Panuje tam super atmosfera i życzliwość – co nie dziwi, bo adminem jest Joanka.Z 🙂

  4. Trafne spostrzeżenia.
    (Swoją drogą jak to się stało że dopiero teraz trafiłam na ten post? 😉
    To są między innymi powody dlaczego na takich grupach jestem głównie obserwatorem. Wolę doczytać w komentarzach niż np upublicznic swój uszytek. 😉
    No cóż hejtu i głupoty w internetach aż nadto. Zastanawia mnie tylko czy na innych grupach diy też tak sobie szpileczki wtykają.
    Jest też jasna strona tych grup, przyznaję.
    Co się tam nauczyłam to moje. 😉
    A dowiedziałam się niemało.
    Najbardziej chyba jestem szczęśliwa z faktu że polecono mi książkę Z. Hanus „Jak szyć”
    Do zakupu podeszłam dosyć specptycznie. Ale że trafiła się okazja na allegro to zakup jak najbardziej udany. Mimo że miałam do tej pory podręcznik „Proste i modne szycie” oraz te 4 zeszyty od burdy jestem zachwycona. 🙂 🙂

    1. O! Ja tej książki nie mam, ale rzeczywiście widziałam już kilka pozytywnych sygnałów na jej temat, więc chyba się rozejrzę 🙂 Co do pozytywnych stron grup – jest ich mnóstwo, ale jakoś tak mi się wtedy „ulało” po którymś z kolei wrednym komentarzu 🙂

      1. I słusznie. Takiej dyskusji w internetowej sferze szyciowej brakowało. 😉
        Można kulturalnie, można. Niech to będzie dobrym zwyczajem.
        Bo od tej komentarzowej agresji czasem oczy bolą. 😉

  5. Patrycja Findzińska

    Ja już dawno nie zaglądałam do grup szyciowych na fb, głównie dlatego,że zamiast szyć – gapię się w facebook, a od tego nic się nie uszyje ;-D Jednak, masz rację, zauważyłam takie wbijanie szpil i zawsze się dziwię po co to ludzie robią, lepiej im czy co? Szkoda czasu na takie rzeczy, lepiej usiąść do maszyny 😉

  6. Do tej pory byłam tylko na przyjemnych grupach na facebooku, gdzie nie spotkałam się z żadnymi szpilami. Wczoraj wyskoczyła mi propozycja dołączenia do jednej z grup i o rety, czego ja się tam naczytałam, szpila na szpili, błędy wytykane bezlitośnie. Czym prędzej się wypisuję i więcej nie wracam

    1. Dobra decyzja – od takich toksycznych środowisk też odcinam się tak szybko, jak tylko się da 🙂

  7. I właśnie dlatego nie należę do fejsbukowych grup szyciowych (no, poza Kraków szyje!, ale to trochę inna bajka) i mi z tym dobrze! Ludzie za bardzo przyzwyczaili się do tego, że w sieci mogą być bezkarni i wyładowują jakieś nagromadzone złości na innych… Szkoda, wielka szkoda.
    P.S. Tytuł posta świetnie zagrał, naprawdę 🙂

    1. Dzięki 😊 Ciekawi mnie zawsze tylko skąd to poczucie bezkarności i anonimowości kiedy piszemy pod swoim imieniem i nazwiskiem oznaczonym zdjęciem? Nigdy nie zrozumiem… 😊

      1. Paradoks, prawda? Chyba wciąż wydaje nam się, że świat wirtualny można, ot tak, oddzielić grubą kreską od tego fizycznego. A przecież uczucia i odczucia w sieci się nie dezaktualizują…

        1. Mam nadzieję, że powoli, powoli, zacznie się to zmieniać na lepsze. A nadzieja – jak mawiają – umiera w końcu ostatnia, prawda? 🙂 Pozdrawiam 🙂

  8. Redhaireddressmaker

    Zastanawiam się od czego zacząć… Może na początek od tych pozytywnych aspektów. Często się udzielam w jednej z grup i zauważam w niej pewien potencjał. Jest tam oczywiście mnóstwo niepotrzebnych postów, które się wciąż na okrągło powtarzają i to jest denerwujące, ale z drugiej strony jest też wiele takich, które są pomocne (dotyczące nie tylko samego szycia, ale także sklepów z tkaninami, nowinek, ciekawych miejsc w sieci, itd.). Sama bardzo lubię udzielać rad o szyciu, jeśli tylko mam o czymś pojęcie, szczególnie gdy jakiś post wisi bez żadnej odpowiedzi… Zazwyczaj nie komentuję, gdy coś mi się nie podoba (chodzi mi tutaj o posty ze zdjęciami uszytych ubrań), nie widzę w tym żadnego sensu i tak jest najlepiej. A teraz do sedna odnośnie tego wbijania szpilek… Sama kiedyś trafiłam na osobę, która prosto z mostu bez ogródek mnie zjechała – właściwie takie było tylko moje pierwsze wrażenie. Bo już tak działa nasza psychika, że jak nam ktoś powie coś niepochlebnego, to się unosimy, odbieramy to jako hejt i się złościmy. Czasami to jest hejt, ale bardzo często nie jest. Po prostu niektórzy walą prosto z mostu i nie potrafią się odpowiednio wyrazić (tak jak napisałaś powyżej „Fajnie, ale…”). Nie sądzę aby wszystko było hejtem. To my mamy problem z odbiorem konstruktywnej krytyki. Tak też było w moim przypadku. Gdy ta osoba dość dobitnie mi napisała, że zrobiłam coś źle i jak to brzydko wygląda, to w pierwszym momencie zajrzałam na jej profil na FB i stwierdziłam, przepraszam, ale muszę to napisać aby zobrazować jak działa nasz mózg – stara, gruba zakompleksiona baba czepia się, bo chciałaby wyglądać w tej sukience jak ja… Później, gdy jeszcze raz przeczytałam to, co napisała i nabrałam do tego dystansu, to stwierdziłam, że cholera jasna, ona jest bardzo spostrzegawcza i rzeczywiście zauważyła, że zrobiłam coś źle, choć ja w pierwszym momencie tego nie zauważyłam i nawet nie miałam pojęcia o tym, że źle to zrobiłam. Nie do końca miała rację, że to brzydko wyglądało, bo mogło być zauważone tylko przez bardzo doświadczone krawcowe, więc to mnie nadal bolało, ale w ostatecznym rozrachunku dzięki Niej już więcej tego błędu nie popełnię. Koniec końców nasza dalsza dyskusja potoczyła się w ten sposób, że podziękowałam Jej za cenną radę, a Ona była zaskoczona, że jej nie zhejtowałam (swoją drogą może na to liczyła). Dwa razy sama weszłam w niepotrzebną dyskusję pisząc komuś coś, co mu się nie spodobało i stwierdziłam wtedy, że więcej tego nie zrobię. Chcę pomóc, ktoś nie chce, szkoda mojego czasu i nerwów…

  9. Powiem Ci, że z grupami na fb mam właśnie problem, bo często jest tam najnormalniej w świecie niesympatycznie. Nie kojarzę ani jednej grupy szyciowej, gdzie jest miło i fajnie, niestety 🙁 Szpile na każdym kroku, pastwienie się nad początkującymi, zadawanie w kółko tych samych pytań (zazwyczaj z lenistwa), zgrywanie pro i wytykanie ludziom pokazującym swoje prace najmniejsze uchybienia, itp, itd. Chociaż z mamuśkowymi grupami ciągle nie ma porównania 😀 A może grupy szyciowe w dużej mierze tworzone są z mamusiek, które standardy przenoszą z tych parentingowych? 😉 A na serio, to od dawna na grupach szyciowych się mało udzielam właśnie ponieważ szkoda mi czasu na uczestniczenie w jatkach. A postów merytorycznych jest tam jak na lekarstwo. Ostatnio wróciłam do śledzenia forum ekrawiectwo.net – kiedyś tam bardzo się udzielałam i ich zdradziłam właśnie dla grup, ale już wracam. Tam jest bardzo merytorycznie, bardzo miło i administratorka surową ręką trzyma porządek. No! To wylałam swoje żale! (też myślałam o napisaniu o tym posta, ale już chyba zrezygnuję 😉 )

    1. Polecam Ci ( odnośnie merytoryki ) grupę na fb Czeremcha i Żorżet – szyjemy, prujemy, w detale inwestujemy . Grupa niedawno powstała, ale nie uświadczysz tam „mamuśkowych” postów typu : ” dajcie wykroj na te buggy „, a raczej techniczne podejście do szycia dla conajmniej lekko wtajemniczonych 😉

      1. Jestem na tamtej grupie, ale po pierwsze ma one ze 2 tygodnie, więc ciężko ocenić. A po drugie wszyscy na razie są tak zachwyceni faktem, że są w takiej mądrej i merytorycznej grupie, że czasami przeginają w drugą stronę. No ale obserwuję i opinię wydawać będę po jakimś czasie. A Czeremchę znam od zawsze, a jej blog i sklep są takimi kopalniami wiedzy, że czytam i przeglądam regularnie 🙂 O!

        1. Też chciałam polecić właśnie tę grupę – wyróżnia się na tle pozostałych, bo jest i merytoryczna, i sympatyczna 😊 oby tak dalej 😊

          1. Daję jej szansę. W sumie to dawno tam nie zaglądałam – zraziłam się jakiś czas temu i też wyłączyłam powiadomienia w czasie masowych podziękowań za przyjęcie 🙂

          2. Po pierwszej fali bezsensownych postów dziękczynnych nie zaobserwowałam nic niepokojącego 🙂 Sama z kolei muszę zajrzeć solidnie na forum ekrawiectwo (to chyba też administruje Czeremcha?) – do tej pory zaglądałam tam z doskoku 🙂

          3. ekrawiectwo moderuje Magda (susannaszyje) – i jest porządeczek jak talala 😉
            A na grupę Czeremchy zajrzałam wczoraj ponownie i z tych kilku postów, które tam są, rzeczywiście można wysnuć wniosek, że jest miło i pomocnie. No ale tego jest za mało na głębsze wnioski. Póki co jest obiecująco 🙂

          4. O, no to coś mi się pomieszało 🙂

  10. Aneta Miazga

    Z takim hejtem spotkałam się na nie szyciowej grupie na facebooku. Po przeczytaniu kilku postów i komentarzy natychmiast ją opuściłam. Dziewczyny dosłownie pastwiły się nad sobą w każdym poście i w każdym komentarzu. Myślę, że wiele zależy od administratora/moderatora, który w odpowiednim momencie i w odpowiednio taktowny sposób przywróci w grupie porządek. Z taką sytuacją też się spotkałam i wszystko wróciło do normy. Uważam, że osoba, która zachowuje się nieuprzejmie, psuje atmosferę i po upomnieniach nie zmienia swojego zachowania nie powinna dłużej należeć do danej facebookowej społeczności. Pasja powinna nas łączyć, a uwagi do osób początkujących powinny być wyłącznie konstruktywne i zachęcające do dalszej pracy 🙂 W końcu każdy kiedyś zaczynał.

    1. Tak – zdecydowanie w takiej sytuacji powinien wkroczyć administrator – i rzeczywiście zazwyczaj wkracza. 🙂 No i właśnie, tak jak mówisz, każdy kiedyś był początkujący – warto o tym nie zapominać 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *