Pamiętacie mój wpis o koszulach i trudnym wyborze „tego” modelu? Zebranie moich planów razem zaowocowało ogromnym wzrostem motywacji do szycia – idąc za ciosem zdecydowałam się na przetestowanie jednego z prezentowanych we wspomnianym poście modeli. Czy był to dobry wybór i czy efekt, którego oczekiwałam został osiągnięty…?
Koszula idealna – wykrój i tkanina
Po długim namyśle nad fasonem idealnej koszuli, której w chwili obecnej mojej szafie brakuje, wybór padł na model 120B z Burdy 10/2016. Jest to fason z lekko opadającą linią ramion, dosyć luźny, o zaokrąglonym dole – z przodu krótszym, z tyłu dłuższym. Brzmi idealnie. 🙂
Zdecydowałam się (trochę bardziej ufając swojej intuicji niż magazynowej tabelce z wymiarami) na rozmiar 38 i był to wybór trafiony. Przy założeniu, że na szwy pozostawiłam standardowe 1,5 cm – poprowadziłam je nawet nieco głębiej (ok.0,5-1cm). A efekt końcowy i tak jest baaaardzo obszerny. Do wykroju wprowadziłam w zasadzie tylko jedną modyfikację – wydłużyłam koszulę o 6 cm w obawie o to, że będzie kończyć się jednak zbyt wysoko. Uzyskałam tym sposobem koszulo-tunikę (niektórzy mogliby potraktować ją nawet jako mini-sukienkę, ale to nie mój gust) – całkiem fajną, chociaż niestety skracającą sylwetkę.
Do uszycia koszuli wykorzystałam bawełnę z elastanem w czarno-białe pasy i srebrne (tzn. w kolorze srebrnym) guziki (tylko przy szyi wszyłam mały czarny). Po uszyciu całości zdecydowałam się na ozdobienie prawej części naprasowankami, które przyszły do mnie jakiś czas temu z Aliexpress. Nie planowałam tego od początku, ale bardzo mi się ten efekt podoba. 🙂
Naprasowanki umiejscowiłam na tkaninie tylko za pomocą żelazka, ale po jednym (!) założeniu widzę, że ich rogi nieco odstają. Spróbuję podkleić je raz jeszcze używając kleju do tkanin (mam taki w proszku). Jeżeli to też się nie sprawdzi to po prostu je przyszyję. W każdym razie – dam znać jak ma się sytuacja. 🙂
Liczy się wnętrze 🙂
Nie wiem czy też tak macie, ale zawsze skręca mnie ze złości, kiedy przyglądam się wykończeniom koszul męskich i damskich w sieciówkach. Te pierwsze zazwyczaj wewnątrz nie posiadają zapasów na szwy obrzuconych jedynie owerlokiem – w kolekcjach damskich jest to jednak nagminne. Szyjąc tę koszulę postanowiłam wykończyć ją wewnątrz najlepiej jak potrafię – zamaskowałam więc i przestebnowałam z wierzchu szew przy główce rękawa tak, jak ma to miejsce w koszulach męskich. Jedynymi krawędziami pozostawionymi z widocznym szwem owerlokowym są te w szwach bocznych.
Koszula z naszywkami – udany eksperyment?
Chociaż koszulę skończyłam już w zasadzie w połowie zeszłego tygodnia, aż do momentu obfotografowania jej na potrzeby tego wpisu nie byłam jej pewna w 100%. Czy teraz jestem?
Z jednej strony bardzo mi się podoba jej swobodny charakter i nieco męski fason (bardzo lubię taką stylistykę). Z drugiej widzę, że jej długość i obszerność nie działają zbyt korzystnie na moją sylwetkę. Ale czy to jest w ubraniach najważniejsze…?
Często staram się ubierać w taki sposób, aby podkreślać walory, a ukrywać niedoskonałości sylwetki. Czasem jednak mam to wszystko – kolokwialnie mówiąc – gdzieś i chcę po prostu założyć coś, co najzwyczajniej mi się podoba. Do tej kategorii postanowiłam zaliczyć więc dzisiejszy uszytek. 🙂
Jestem jak zwykle ciekawa Waszej opinii. 🙂
Czy ubieracie się zawsze zgodnie z poradami wyskakujących z każdej strony stylistek? Dbacie o podkreślanie atutów sylwetki, czy w codziennej garderobie chcecie mieć po prostu ubrania spójne z Waszym charakterem, temperamentem, stylem bycia…? Porozmawiajmy! 🙂
A – i pośmiejmy się razem! Przypomniało mi się zdanie mojego Męża na temat tej koszuli – a w zasadzie dwa zdania. Najpierw – podczas przymiarek, bez naszywek i guzików – stwierdził, że nie mogę jej przy nim nosić (i w zasadzie przy nikim nie powinnam), bo wzór jest zbyt psychodeliczny i męczący, i bolą go oczy. Po ukończeniu koszuli skomentował ją tak: „Wyglądasz jak sprzedawca lodów ze Stanów”. Nie ma to jak wsparcie najbliższych, co? 🙂
Widzimy się niedługo!
Dominika
Jeżeli chcecie pozostać ze mną w kontakcie i nie przegapić kolejnych postów (oraz moich szyciowych poczynań) obserwujcie mnie na Facebooku i Instagramie. Zachęcam też do kontaktu bezpośredniego – czy to za pomocą maila, czy fb – zawsze chętnie porozmawiam 🙂
[…] jego „okołoszyciowe” odsłony. W akcji zobaczyć mogliście już naprasowanki na mojej pasiastej koszuli, ale zamówiłam też m.in. […]
Rewelacyjna koszula. Naszywki dodają jej charakteru i przełamują skutecznie powagę tej częśći garderoby. Co do stylistek – przyznaję, że nic a nic nie kieruję się ich poradami, wybieram to co jest wygode, w czym ja czuję się dobrze. Czasem jestem na bakier z modą i jej trendami, ale jakoś mi to nie przeszkadza 🙂
Jeżeli czujemy się dobrze w swojej skórze i ubraniu to wyglądamy dobrze – taką zasadą kieruję się od zawsze 🙂 Dziękuję za miłe słowa! 🙂
Przeurocze są te naszywki 🙂 ! Ja na blogu zaczęłam cykl o sylwetkach, ale mam takie podejście jak Ty- dobrze być świadomym swoich wad i zalet, ale nie można być też niewolnikiem przyjętych zasad. Ja ze względu na swój niski wzrost powinnam ciągle chodzić w obcasach, unikać rzeczy oversize’owych, ale oczywiście nie dałam się zwariować i wybieram to co lubię 😀
… i wyglądasz dzięki temu świetnie. 🙂 Zawsze wychodziłam z założenia, że jak ktoś dobrze się czuje w swojej skórze i ubraniu to i dobrze wygląda. I tym się kieruję na co dzień 🙂
Od kiedy zobaczyłam zajawkę tej koszuli na instagramie, nie mogłam się doczekać końcowego efektu. I nie zawiodłam się. Jestem w niej wręcz zakochana! Naszywki/naprasowanki dodają genialnego smaczku, a te pasy mają charakter. O wykończeniu nie wspomnę, bo po prostu chylę czoła.
Co do dopasowania sylwetkowego… jako że do idealnej figury mi daleko, staram się zwracać na to uwagę. Ale wiadomo, nie ze wszystkim. Są takie dni, że mam dopasowanie gdzieś i chcę czuć się swobodnie i komfortowo. Wtedy taka koszula byłaby dla mnie wspaniałą sprawą. Zwłaszcza, że zdecydowanie nadrabia charakterem (bo takie niedopasowańce są najlepsze – może i nie do figury, ale za to oryginalne). Anyway, przez Ciebie zaczęłam taką koszulę rozważać (tak jak koszul nie noszę, tak to by było coś…). Inspirujące… 😀
No proszę – jak miło 🙂 Ja koszule pokochałam już jakiś czas temu, ale do niedawna nie byłam w tej kwestii świadoma. Teraz już jestem, więc będzie ich pewnie więcej i więcej… Trzymam kciuki za Twoje! 🙂
Koszula super, również uważam, że bardzo w Twoim stylu. Naszywki świetnie się prezentują na tych paskach, a obszerny fason no cóż, wystarczy wiedzieć jak go nosić i prezentuje się ekstra 🙂
Dziękuję, rzeczywiście czuję się w niej super 🙂
Te naszywki nadały koszuli takiego Twojego charakteru, i fajnie, że są! Jej fason bardzo mi się podoba, aż zaczęłam się zastanawiać, czy może sama nie powinnam sobie uszyć takiej , w męskim charakterze koszuli? Tylko koniecznie w jakimś śmietanowym kolorze.Uwielbiam, podobnie jak Ty dłuższy tył w stosunku do przodu i te rozcięcia 🙂 Czy ja wiem, czy taki fason jakąkolwiek krzywdę Twojej sylwetce wyrządza… ? hmmm, wygląda, że bardzo swobodnie się w niej czujesz i to chyba góruje nad wszelkimi „cotosiępowinnonosić” zasadami 😉 Miłego noszenia zatem! 🙂
Dziękuję 🙂 U mnie ciepłe kolory raczej wychodzą z szafy niż do niej zmierzają, więc staram się unikać śmietanowych odcieni – do Twojej urody jednak pasują, więc czekam niecierpliwie na koszulę u Natalii! 🙂
Sprzedawca lodów to bardzo pozytywne skojarzenie, chętnie bym takiego spotkała na swojej drodze! 😉 Pięknie ją uszyłaś, lewa strona jest urzekająca
Zawsze mówię, że lody to moja ulubiona potrawa, więc też nie miałabym nic przeciwko paru godzinom z nieograniczonym dostępem do tych pyszności 🙂 Dzięki 🙂
A.moim zdaniem ta koszula jest niesamlwicie.seksowna. Włożona do spodni i rozpięta nieco nad biustem daje dużo pola wyobraźni,a to właśnie lubię w ubraniach.
No, tego to bym się w ogóle nie spodziewała w odniesieniu akurat do tego ciuszka 🙂 Dzięki – musze podsunąć Mężowi inne skojarzenia 😛
Wygląda fajnie, może faktycznie ciut zbyt obszerna, ale co tam 🙂 grunt, że dobrze się w niej czujesz. Naszywki super! Mimo, że nie jestem fanką dużej ilości aplikacji, to wydanie bardzo mi się podoba. Dowcipna ta Twoja koszula! A jak szukałas naszywek? Podziel się, już je widzę na bluzie dla siotrzenicy, a może nawet dla mnie:)
Dzięki 🙂 Jak wpiszesz w wyszukiwarkę „patch” czy „patches” to powinny Ci się pojawić 🙂