Ech… Czasy spacerów z wózkiem już dawno za nami. Od kiedy nasza Księżniczka skończyła roczek poczuła moc w dolnych kończynach i zaczęła się przeciwko podwózce najzwyczajniej buntować. I w sumie bardzo mnie to cieszy! Ale… Wiadomo, jak to jest – najpierw „sama, sama„, a kilka kroków później małe nóżki się męczą a śliczna buzia krzyczy błagalnie „Mama, opa!„. Niejednokrotnie więc z „drobnych” zakupów robionych po drodze wracaliśmy z Hanią na rękach i siatkami – prawie że – w zębach. 🙂 Za każdym razem pluliśmy sobie wtedy w brodę, że nie zabraliśmy plecaka. Dlaczego? Odpowiedź jest całkiem przyziemna – ponieważ pierwszy, eksperymentalny plecak worek powstał dopiero teraz. 🙂
Plecak WOREK – pomocny czyściciel resztek 🙂
Jakoś mnie chyba w tym 2017 roku naszło, żeby szyć rzeczy potrzebne. No, może poza ostatnią sukienką bez celu. 🙂 Były więc poszewki na poduszki, była pościel, jest i plecak. Tak, jak wspomniałam wyżej, plecak pojawiał się w moich myślach przy każdym spacerze z Hanią zahaczającym o sklep. Poza tą pragmatyczną potrzebą miałam też po prostu ochotę uszyć sobie jakiś dodatek – ot, taka odmiana od szycia ubrań. 🙂
Całkowity koszt, jaki poniosłam to tak naprawdę ok. 8 zł, które zapłaciłam za sznurek. Poza tym z wielką radością tknęłam wreszcie zalegające w szafie resztki materiałów. 🙂
Do uszycia plecaka wykorzystałam:
- resztki ze skracanych jakiś czas temu zasłon,
- fragment zamka kostkowego (miałam tylko taki 60 cm, ale dwustronny, więc został jeszcze kawałek na inny projekt),
- kawałek bawełny pościelowej, z której szyłam poduszki
- ok. 4 metry sznura (kupiłam specjalnie do tego projektu)
Zewnętrzna część mojego plecaka to połączone ze sobą kawałki materiału w kontrastujących – żółtym i granatowym – kolorach. Wybrałam takie zestawienie, ponieważ zakładam, że worek wykorzystywany będzie zarówno przeze mnie jak i przez Męża.
Dolna część przodu jest jednocześnie kieszenią zamykaną na zamek. Idealnie nadaje się na podręczne szpargały, które zabieramy ze sobą przy wyjściu z domu, a które być może ciężko byłoby odnaleźć w wypełnionym np. zakupami worku. Nie znoszę torebek, w których mamy tylko jedną wielką przestrzeń – nigdy nie mogę znaleźć w niej kluczy czy telefonu! 🙂
Szelki plecaka zrobione ze sznurków to dwa 2-metrowe odcinki przeciągnięte na krzyż przez tunel na górze. Takie ich zamocowanie sprawia, że worek zamykam w zasadzie jednym ruchem. Myślę, że jest to wygodna opcja – zwłaszcza, że plecak ma mi służyć przede wszystkim do przenoszenia drobnych zakupów typu chleb czy pojedyncze owoce lub warzywa.
Wewnętrzną podszewkę wykonałam z bawełny pościelowej w szare zygzaki. Naszyłam też na tylną ściankę plecaka małą kieszonkę na jakieś drobnostki, które trzymam zazwyczaj w środku. Tego typu kieszonki wykorzystuję na przykład na pomadkę, krem do rąk czy chusteczki. 🙂
Na dole sznurki przeciągnięte są przez wszyte szlufki oraz związane na mocny supeł. Tunel na górze – dla pewności – przestebnowałam 3 razy równolegle do siebie. To w tym miejscu plecak jest najbardziej obciążony i uznałam, że zawczasu wolę przeszyć ten jeden raz więcej niż później naprawiać naderwane tunele. 🙂
Plecak uszyłam w niecałą godzinę (nie licząc obmyślania wymiarów, fasonu i krojenia), więc jest to – znowu! – ekspresowy i fajny do uszycia gadżet. Moje urozmaicenie przodu pod postacią zamka można pominąć – w takim wypadku jest to również idealny projekt dla początkujących. Swoją drogą – jeżeli chcecie , żebym przygotowała tutorial krok po kroku dajcie znać w komentarzach. Na pewno nie jest to ostatni plecak worek w mojej „karierze”, bo bardzo mi się taki fason podoba. 🙂
Wiem, że dzisiejszym uszytkiem Ameryki nie odkryłam – pewnie jest wśród Was niejedna osoba, która ma za sobą szycie plecaka. Pochwalcie się swoimi pracami w komentarzach! 🙂 Wklejajcie zdjęcia, linkujcie – na pewno zajrzę. Dajcie też znać co myślicie o mojej wersji. Co byście zmienili, dodali, odjęli… Porozmawiajmy!
Widzimy się niedługo 🙂
Dominika
Jeżeli chcecie pozostać ze mną w kontakcie i nie przegapić kolejnych postów (oraz moich szyciowych poczynań) obserwujcie mnie na Facebooku i Instagramie. Zachęcam też do kontaktu bezpośredniego – czy to za pomocą maila, czy fb – zawsze chętnie porozmawiam 🙂
[…] opublikowaniu – już jakiś czas temu – wpisu z moim pierwszym podejściem do szycia PLECAKA – worka otrzymałam mnóstwo pozytywnego odzewu odnoszącego się do efektu, jaki udało mi się uzyskać. […]
Ten tutorial koniec końców już powstał czy jeszcze nie? Latem robiłam taki worek „na kolanie” w noc przed wylotem na wakacje, żeby coś mieć gdzie wrzucić, jak zasuwaliśmy po wyspie z małą w nosidełku.. 😉 a teraz już też właśnie skończyła roczek i chociaż do chodzenia jej się nie spieszy, to kusi mnie, żeby z tamtego wakacyjnego worka „na szybko” zrobić wnętrze nowego, a zewnętrzną część zrobić tak porządnie właśnie, z kieszonką, ładnie ściągającą się górą itepe 🙂
Będzie w ciągu najbliższych dwóch tygodni – muszę się zebrać i go opracować porządnie. Hania mi ostatnio wiecznie choruje i mam deficyt czasu. Ale spokojnie, nie zapomniałam. 🙂
Zscny zaiste! Świetny pomysł z kieszonką zewnętrzną,pozwolę sobie odgapić;)
Ależ odgapiaj śmiało 🙂
Och, jest przepiękny!
Dziękuję, też go już lubię 😊
Tutorial mile widziany, z moją dwójką dzieci brakuje czasu na szycie, a co dopiero obmyślanie projektów 😉
Będzie zatem 😊
też poproszę 🙂 tj trochę widzę, a trochę mi brakuje… zwłaszcza tej kieszeni z przodu 🙂
Przyłożę się w takim razie też do tej kieszeni 😊
https://uploads.disquscdn.com/images/1697b738f200649b11ac109f560bc73a5743fd44a61e552991540d4533d214e4.jpg https://uploads.disquscdn.com/images/fdb95c1044dca63a231c114c93194745589cfcac2fc8ffe5db294ee1bf550592.jpg
Oto plecaczki uszyte przeze mnie 😉 te dwa uszylam dla siebie i siostrzenicy 😉
Pozdrawiam
Super! Fajny pomysł ze szlufkami ze sznurka – nie wpadłam na to wcześniej 😊
Bardzo proszę o tutorial krok po kroku. Jestem początkującą szyjącą i taki plecak-worek marzy mi się na wakacyjne wojaże z córką.
Jest zainteresowanie, więc będzie i tutorial. Postaram się jak najszybciej 😊
Też czekam z niecierpliwością na tutorial, chodzi mi po głowie taki plecak od dłuższego czasu.. zaglądam a tu u Ciebie takie cudo!
Motywacja w takim razie rośnie. Jak tylko Hania się wykuruje to zabieram się za szycie kolejnego 😊