Myślę i myślę… i nie jestem w stanie przypomnieć sobie, żebym – poza plecakami i kocykami – szyła kiedykolwiek coś innego niż ubrania… Jakoś tak mnie moje podświadome preferencje ukierunkowały, że do akcesoriów mojej głowy (i serca) za bardzo w szyciu nie ciągnie. A w zasadzie – nie ciągnęło, bo dziś chcę Wam pokazać kosmetyczkę. I to nie byle jaką! Po pierwsze – uszytą z nietuzinkowej tkaniny, a po drugie – idealnie dopasowaną do moich potrzeb (głównie wyjazdowych, ale nie tylko). No i debiutancką, rzecz jasna! 🙂
KOREK – z czym to się je?
Tak, jak wspominałam na wstępie tego wpisu – do uszycia bohaterki dzisiejszego posta wykorzystałam nietypową, bo… korkową tkaninę. Kiedy odezwał się do mnie sklep Metry i centymetry z propozycją przetestowania tej nowości (wówczas jeszcze nowości, bo było to tuż przed pojawieniem się Marysi na świecie), nie bardzo potrafiłam sobie wyobrazić czym ta korkowa tkanina tak naprawdę jest. Początkowo wyobrażałam ją sobie jako materiał przypominający w swojej grubości i strukturze Washable Kraft Paper. Jest to jednak coś zupełnie innego. Określiłabym ją bardziej jako tkaninę dekoracyjną pokrytą z jednej strony ultracienką warstwą korka. Nie jest to nadruk – to naprawdę korek. Chropowaty, o nierównej strukturze, zdecydowanie wyczuwalny pod palcami… Lewa strona jest z kolei podobna do…hmmm… płótna bawełnianego pokrytego cienką warstwą jakiegoś laminatu/kleju…? Przypuszczam, że jest to coś, co po prostu przytwierdza korek do prawej strony tego materiału.
Kiedy tkanina trafiła do moich rąk pomyślałam najpierw o uszyciu z niej pojemników na różne „okołoniemolęce” akcesoria, które stacjonują wokół przewijaka. Jedynym problemem i zagwozdką z tym związanym było to, że jest ona naprawdę cienka. Co prawda razem z korkiem trafił do mnie spory kawałek wigofilu w kolorze czarnym (ostatecznie wykorzystanym przy szyciu dzisiejszej kosmetyczki), ale nie byłam w stu procentach przekonana, że wystarczająco usztywni on formę pojemnika… Zanim podjęłam decyzję i wzięłam się za szycie, na świat przyszła Marysia. Tym samym korek wylądował na trzy miesiące w szafie…
Po powrocie do szycia zrezygnowałam z pomysłu szycia pojemników. W międzyczasie zdążyłam po prostu kupić sobie potrzebne organizery. 🙂 Wówczas do głowy przyszedł mi pomysł uszycia etui na komputer. Myślałam tylko nad tym, jak ocieplić i zamortyzować jego wnętrze. Filc/ owata/ pianka…? Podczas tych rozmyślań doznałam jednak olśnienia – kosmetyczka! Tak! 🙂
PRAKTYCZNA kosmetyczka
W swojej szafie kosmetyczek mam kilka – żadna z nich jednak w 100% nie zaspokaja moich ewentualnych wyjazdowych potrzeb. Pakując kosmetyki do makijażu zazwyczaj rozkładałam swoje rzeczy na dwie mniejsze kosmetyczki – w jednej trzymałam kosmetyki i akcesoria z kategorii większych gabarytowo, tj. podkład, puder, zalotka, róż… W drugiej – podłużnej – przewoziłam tusze, kredki i pędzle. Postanowiłam uszyć sobie zatem jedną kosmetyczkę, która spełni obie funkcje. I tak powstała moja wersja – idealnie praktyczna. ❤️
Kosmetyczka składa się z dużej „torebki” na zamek, w której mieszczą się kosmetyki wrzucane luzem i klapy, na której naszyłam szlufki na pędzle:
Torebka z jednej strony wykonana jest z tkaniny korkowej, a z drugiej z transparentnej folii (również pochodzącej ze sklepu Metry i centymetry). Zapinana jest na zamek kostkowy w kolorze czarnym.
Na klapie, która jest jednocześnie „plecami” kosmetyczki naszyłam szlufki z tkaniny korkowej oraz gumkę, które tworzą miejsce na pędzle. Pogrupowałam te miejsca na dwa skupiska – jedno na pędzle duże (do twarzy), drugie na mniejsze (do oczu).
Obie grupki przykryte są klapką z folii, która zabezpiecza wnętrze kosmetyczki przed osypywaniem się ewentualnych resztek produktów. Mocowana jest do podłoża za pomocą metalowych springów.
Cała kosmetyczka zamykana jest za pomocą paska z nabitym zatrzaskiem – pasek ten przymocowany jest na stałe do korkowej części „torebki”, oplata klapę (od dołu, poprzez jej „plecy” i przód) i łączy się sam ze sobą w punkcie, gdzie nabity jest zatrzask.
KOSMETYCZKA – podsumowanie
Z pierwszej uszytej samodzielnie kosmetyczki jestem bardzo zadowolona. Nie pamiętam już kiedy ostatnio – od momentu zakiełkowania w głowie pomysłu na jakiś projekt aż do ostatniego szwu – szyciu towarzyszyła tak wielka ekscytacja tym, co robię. Strasznie mnie to szycie wkręciło i nakręciło do dalszych eksperymentów! 🙂
Gwoli podsumowania – do uszycia kosmetyczki wykorzystałam:
- tkaninę korkową – do kupienia TUTAJ
- folię transparentną – do kupienia TUTAJ
- czarny wigofil – do kupienia TUTAJ
- zamek kostkowy i zatrzask (do nabicia za pomocą młotka) – wyciągnięte z zapasów (zatrzask został mi jeszcze po szyciu PARKI MORO)
- kawałek gumki o szerokości 3 cm i kawałek gumki z otworami do regulacji – można wykorzystać oczywiście inne, ja miałam akurat takie pod ręką w kolorze czarnym
- wykrój – inwencja własna 🙂
Czy korek wymaga jakiegoś specjalnego traktowania podczas szycie? Nie. Zarówno krojenie jak i szycie szło mi bezproblemowo. Co prawda przy szyciu kosmetyczki korzystałam ze stopki z rolką, ale tylko ze względu na wykorzystanie w tym projekcie folii. Poza tymi elementami zwykła stopka i uniwersalna igła radziły sobie świetnie. Tkanina korkowa nie wymaga także obrębiania – jej krawędzie są stabilne i nie strzępią się.
…
Na dziś tyle. 🙂
Dajcie mi koniecznie znać, jak Wam się podoba taki „twór”. Ja jestem swoją idealnie praktyczną kosmetyczką totalnie zachwycona i korzystam z niej już z ogromną przyjemnością. 🙂
A może szyłyście sobie już kiedyś własne kosmetyczki/organizery?
Pochwalcie się w komentarzach! 🙂
Do zobaczenia niebawem – zgodnie z Waszą wolą wyrażoną w ankiecie na Instagramie – już przy okazji ubrań dla mnie. 🙂
Pozdrawiam!
Dominika
Jeżeli chcecie pozostać ze mną w kontakcie i nie przegapić kolejnych postów (oraz moich szyciowych poczynań) obserwujcie mnie na Facebooku i Instagramie (gdzie ostatnio chętnie dzielę się z Wami wieloma rzeczami za pomocą stories).
Zachęcam też do kontaktu bezpośredniego – czy to za pomocą maila, czy fb – zawsze chętnie porozmawiam 🙂
Świetna wyszła Ci ta kosmetyczka!! 👏Oryginalna i praktyczna jednocześnie! 🙂
Cieszę się, że się podoba 🙂
Bardzo ładna, ekologiczna kosmetyczka :). Ps. zapraszam do mnie jesli lubisz plecaki damskie w miejskim wydaniu. Mój sklep z plecaczkami dla kobiet – Brytyjka.pl
Dziękuję 🙂
Świetna kosmetyczka, ten patent na przykrycie pędzli jest ekstra. Nie planujesz może podzielić się wykrojem???;)
Nie rysowałam tego nawet na papierze, od razu na materiale i kroiłam… Gdybym jednak szyła jeszcze kiedyś podobną to na pewno przygotuję tutorial 🙂
Jestem pod wrażeniem, tym bardziej, że wykrój to „inwencja własna”. Spersonalizowana kosmetyczka ty chyba marzenie każdej kobiety, szczególnie gdy jest wykonana z tak nietuzinkowego tworzywa:) Czapki z głów:)
Pozdrawiam serdecznie
polka-dots.pl
Dziękuję pięknie! Namawiam też do spróbowania takich kombinacji – satysfakcja nie do opisania 🙂
Wow, wygląda na super funkcjonalną! Ale przyznam, że z równym zainteresowaniem poprzyglądałam się kosmetykom i pędzlom 🙂
Pędzle i większość kosmetyków to moje starocie, które są tak lubiane, że ewentualnie podmieniam zużyte na kolejne opakowania. Kiedyś eksperymentowałam, teraz… mi się nie chce 😀
Bardzo podoba mi się pomysł i funkcjonalność 🙂
dziękuję, też jestem z niej zadowolona 😀
Świetna wyszła !!! Zrobiłaś mi smaka na ten korek 😀
Taki był plan 😀 Dziękuję 🙂
Fajnie sobie to wymyśliłaś !!! Bardzo mi się podoba 😉
Dziękuję – sama też jestem baaaardzo zadowolona z pomysłu i efektu końcowego 🙂