Dawno mnie tu nie było – nie oznacza to jednak, że zapomniałam o szyciu. Wręcz przeciwnie! Szyłam nawet całkiem regularnie – były to jednak głównie rzeczy praktyczne (czyt. niekoniecznie super ciekawe 🙂 ), których braki (lub fatalną jakość kupnych) odczuliśmy ostatnio całą rodziną. Spod stopki mojej maszyny wyskoczyło więc kilka t-shirtów dla Męża, bluzeczek i legginsów dla Hani, ale także dwie rzeczy dla mnie. Ostatnio pokazywałam Wam mój pasiaty zwyklak – dziś z kolei basic nr 2 w wersji pudrowej. Zapraszam! 🙂
T-shirt z pudrowego jersey’u z elastanem uszyłam tuż po jego pasiatym poprzedniku, jednak ze względu na jasny kolor połączony z ogromną wygodą noszenia niemalże nieustannie wędrował pomiędzy pralką a suszarką. Mogę przynajmniej dzięki temu po raz kolejny potwierdzić niezawodną jakość dzianin od Miękkie – absolutnie nic się z nim po kolejnych praniach nie dzieje. 🙂
Tym razem postawiłam na dekolt w kształcie litery „V” – do tego typu wykończenia górnych części garderoby dojrzałam jakieś pół roku temu i zauważyłam, że – nie zawsze, ale jednak – bardzo dobrze mi się ona sprawuje. Nie zamierzam porzucić moich ulubionych „łódek” przy dekoltach, ale myślę, że będę z powodzeniem przeplatać oba fasony w mojej garderobie. 🙂
T-shirt z dekoltem V – WYKRÓJ
Po podjęciu decyzji o uszyciu t-shirta z dekoltem w szpic miałam niemały problem ze znalezieniem odpowiedniego wykroju. O poszukiwaniach wykroju idealnego i związanych z tym problemami pisałam zresztą już przed majówką (TUTAJ). Ostatecznie postanowiłam wrócić po raz kolejny do sprawdzonego modelu nr 4 z – chyba najbardziej „rozszytego” egzemplarza spośród moich „Burd” – „Szycia krok po kroku” 1/2016.
Jest to wykrój przeznaczony na sukienkę – szyłam z niego m.in. moją letnią kieckę z odkrytymi ramionami oraz sukienkę bez celu. W związku z powyższym musiałam dokonać kilku malutkich modyfikacji, tj. wydłużyłam korpus i rękaw oraz zrezygnowałam z zakładek na przedniej i tylnej części góry sukienki. Część dolną oczywiście też pominęłam. 🙂
Wydawać by się mogło, że wprowadzanie modyfikacji do gotowego wykroju to większa ilość pracy niż wzięcie się za gotowy model o dobranym fasonie. W tym przypadku wiedziałam jednak, że dekolt V nie jest zbyt głęboki (a tego nie cierpię i byłoby to dla mnie udręką w mającym pasować do wszystkiego t-shircie) a i rękaw dobrze leży na moim ramieniu. Do tego dochodzi kwestia braku kopiowania nowego wykroju (grrr…) i moja decyzja nabiera nieco więcej sensu. 🙂
Pudrowy ZWYKLAK- efekt końcowy:
T-shirt uszyłam w zasadzie w jedno popołudnie. I – standardowo – najwięcej czasu zabrały mi wykończenia wykonane za pomocą podwójnej igły. Teraz mnie olśniło skąd w szybkiej, sieciówkowej modzie trend na „surowe wykończenia” (czyt. niewykończone ubrania 🙂 ) – ilość, ilość, ilość! 🙂
Bluzka na mnie prezentuje się tak:
W zasadzie jestem z niej zadowolona, chociaż po zakończeniu szycia stwierdziłam, że mogłaby być ciut bardziej dopasowana w talii. No nic – jest bardziej „rozwojowa”. 🙂
Małym mankamentem jest też delikatnie falująca linia dekoltu – cały czas szyjąc dzianiny zdarza mi się jeszcze ten defekt. Przede wszystkim w jersey’ach z elastanem. Komfort noszenia tego typu materiału na grzbiecie jest jednak tak wysoki, że nie mam zamiaru się poddawać i ćwiczę dalej. 🙂
Na dziś tyle. 🙂
Dajcie znać, czy chcecie podejrzeć co udało mi się ostatnimi czasy sklecić dla mojego Męża i Haniuli – podeślę Wam w takim razie fajne wykroje na basic’i dla dzieciaczków i Panów (z tymi zawsze jest problem, prawda?)
No i konieczcie napiszcie jak Wasze szycie w ostatnim czasie – jakie cuda tworzycie w swoich szyciowych kącikach? 🙂
Do następnego!
Dominika
PS. U Was też dziś (9 maja!) padał śnieg??? 🙂
Jeżeli chcecie pozostać ze mną w kontakcie i nie przegapić kolejnych postów (oraz moich szyciowych poczynań) obserwujcie mnie na Facebooku i Instagramie. Zachęcam też do kontaktu bezpośredniego – czy to za pomocą maila, czy fb – zawsze chętnie porozmawiam 🙂
[…] pory w 100% robiłam to rzeczami uszytymi samodzielnie, m.in. za pomocą t-shirta w paski, tego pudrowego czy granatowej […]
Świetna prosta bluzeczka. To takie zwyklaki nie-zwyklaki. Pasują do wielu zestawień i co najważniejsze są niesamowicie wygodne. Na dodatek ta Twoja ma super delikatny kolor. Podoba mi się i to bardzo.
Dziękuję 🙂 I pasuje rzeczywiście do wszystkiego 🙂
Bardzo fajnie 🙂 dziś mi po głowie chodziła taka koszulka tylko na krótki rękaw i też w pudrowym różu. Swoją drogą nie mam nic w szafie w tym kolorze. Ciekawe czy by mi pasował? A wykrój chętnie bym wypróbowała właśnie w twojej zmodyfikowanej wersji. Nie wiem tylko jak sobie poradzę z tym dekoltem.
Nie jest taki straszny na jaki wygląda – zawsze, zamiast ściągacza, można wykończyć go obłożeniem – jak w oryginalnej wersji. Wszystko w takim wypadku masz opisane w szyciu krok po korku 🙂
Fajna! Też muszę sobie podobną uszyć. A ten wykrój, z którego korzystałaś jest tak fantastycznie leżący również na mnie, że może się skuszę i zgapię pomysł… 😉 Podoba mi się kolor i Ty w tej koszulce. Dobra robota!
A co do pogody, to wczoraj już omówiłyśmy ten temat 😉
Działaj 🙂
Ooo męskie zwyklaki to byłoby coś!🙂👍 a bluzeczka bardzo ładna, też uwielbiam miękkie❤️ Ale burdy się boję… zawsze mi jakieś krzywulce wychodzą, nie umiem złapać rozmiaru, zwłaszcza na plecach. Czy Niemki są jakoś znacząco bardziej barczyste od Polek?
Nie wiem jak z tą barczystą figurą Niemek, ale coś w tym może być – u mnie, w zależności od fasonu, zazwyczaj Burda się sprawdza. A jak już coś leży ok to kombinuję z formą ile wlezie 😉
U mnie świeciło słońce, ale cały czas jest zimno 🙁 bardzo ładna bluzka, lubię takie kolory, a co do mankamentów- każdemu zdarza się od czasu do czasu 😉
Ja mam chyba jakieś rozdwojenie jaźni – śnieg, później słońce (siedziałam po południu z kawką w ogródku), dziś od rana znowu zima na całego… Masakra 🙂 A z tymi mankamentami to chyba tak, że gdyby ich nie było nigdy to nie byłoby czego doskonalić 🙂
O tak poproszę męskie zwyklaki
Postaram się coś tam naskrobać 🙂
Sweet Daily😁
🙂