Jeżeli obserwujecie mnie na moim profilu na >>> Instagramie <<< wiecie doskonale, że wzięłam ostatnio udział w wyzwaniu slow sewing ogłoszonym przez jedną z moich ulubionych blogerek. „Szycie z Joulenka” było dla mnie pretekstem do sprawienia sobie długiej kamizelki, za którą nie miałam odwagi się do tej pory zabrać. Zamysł niby był, ale nie bardzo wiedziałam jak to ugryźć. I tu wkroczyła Joulenka, która kończąc swój kurs pt. „Jakość szycia” (notabene świetny – polecam przeczytać!) rzuciła mi wyzwanie – szyć powoli, dokładnie, z namysłem. Tak też potraktowałam ten projekt – zrobiłam szkic, żeby uprządkować sobie moje oczekiwania, spokojnie stworzyłam formę, przeniosłam ją na materiał… To wszystko (ze świętami w trakcie) zajęło mi niemalże miesiąc. Nigdy nic nie szyłam aż tak długo i z taką cierpliwością. Nauczyłam się bardzo dużo – i tym chcę się właśnie podzielić. Dziś przedstawiam Wam 5 rzeczy, które zyskałam biorąc udział w tym projekcie – zapraszam! 🙂
5 rzeczy, które zyskałam dzięki wyzwaniu SLOW SEWING :
1. Najbardziej namacalna korzyść – kamizelka 🙂
Właśnie – nie wiem czy gdybym nie zdecydowała się na wzięcie udziału w wyzwaniu Joulenki, kamizelka wisiałaby już dziś u mnie w szafie. Nie znalazłam do tej pory w żadnej „Burdzie” odpowiadającego mi wykroju, nie wiedziałam jak się w ogóle za to zabrać… Wyzwanie dodało mi odwagi – no bo skoro mam działać powoli, to mam czas na wszystkie potknięcia i błędy oraz ich poprawianie – a co jeszcze lepsze – miałam czas na dokładne przemyślenie wszystkiego wcześniej, więc błędów nie było znowu aż tak dużo. 🙂
2. Nauczyłam się planować szycie
Niby wszyscy wiemy, że jeżeli coś dokładnie zaplanujemy staje się to o wiele łatwiejsze. Nie wiem tylko dlaczego tak długo zwlekałam z wzięciem się za tego typu działanie – a rozpisanie sobie kolejnych kroków i ich rozłożenie w czasie daje nie tylko sporo spokoju przy szyciu, ale także pewności, że nie zaskoczy nas niespodziewany brak kilkunastu minut na dokładne wykonanie zamierzonego szwu czy przeprasowanie właśnie powstałego. Od teraz mam zamiar planować (stworzyłam sobie nawet spersonalizowany organizer uwzględniający bloga i szycie – jak go przetestuję, chętnie się z Wami podzielę :))
3. Podniosłam sobie poprzeczkę
Uporządkowałam swoje szyciowe działania, odważyłam się na samodzielne stworzenie formy (co prawda na podstawie mojej „kupnej” marynarki, ale jednak), uszyłam rzecz, która wydawała mi się ponad moje możliwości – i dałam radę! 🙂
4. Weszłam na kolejny „level”
Korzyść nierozerwalnie połączona z poprzednią, bo uświadomienie sobie, że potrafię to i owo pokazało mi, jak dużo jeszcze pracy przede mną. I tak oto stwierdziłam, że szyjąc teraz tę kamizelkę zdecydowanie dodałabym do niej podszewkę. Moją pierwszą w życiu. No ale, że kamizelka już gotowa, podszewka w moim wykonaniu będzie miała premierę w innym uszytku. Uroczyście się zarzekam – jesteście świadkami! 🙂
5. Poznałam siebie
Wiem, wiem… Górnolotnie. 🙂 No, ale coś w tym jest. Niby wiem, że potrafię dużo jeżeli tylko chcę, ale dopiero to wyzwanie uświadomiło mi, że moja cierpliwość jest o wiele większa niż się spodziewałam, że przy odpowiednim podejściu dam radę kreować rzeczy, które mi się wymyślą… Tak jak pisałam wcześniej, poznałam też swoje braki, ale przecież nie od dziś wiadomo, że „Wiem, że nic nie wiem” jest pierwszym krokiem ku poszerzaniu horyzontów. 🙂
Jak widzicie oprócz kamizelki, którą umyśliłam sobie już dawno temu „Szycie z Joulenka” dało mi też sporo bonusów – nie tak namacalnych jak ubranie, ale jednak takich, które zostaną ze mną na dłużej. Dużo dłużej niż mój najnowszy uszytek… 🙂
Dziękuję! 🙂
Dominika
Ps. Zdjęcia do dzisiejszego posta mogą być Wam już nieco znane, ponieważ są to moje Instagramowe kadry dotyczące wyzwania. Stąd też ich inna jakość niż zazwyczaj. No ale post niecodzienny, więc czuję się „rozgrzeszona”. 🙂
[…] w udział w wyzwaniu #szyciezjoulenka (moje pierwsze podejście i jego efekty podejrzeć możecie >>>TUTAJ<<<). W związku z tym, że wyzwanie kończy się właśnie dziś, zapraszam Was na jego […]
[…] jeszcze wyzwanie Slow Sewing Joulenki, w którym wygrałam bon na zakupy w sklepie Natana? Co to ma wspólnego z moim […]
Piękna kamizelka!!! Gratulacje wygranej 🙂
Dziękuę 🙂
Gratulacje!Nie dość, że masz fajną kamizelkę, uniwersalną, taką do wszystkiego i na różne okazje to jeszcze przeszłaś w „szyciowej grze” do następnego levelu 🙂 No i zgarnęłaś nagrodę!
Mi w tym wyzwaniu najbardziej podobało się dzielenie pracy na etapy bo raczej szyję ekspresowo 🙂 no i relacjonowanie postępów na Instagramie. No i dzięki Joulence założyłam tam konto czyli kolejny po Fb pożeracz czasu 🙂
p.s. Wydaje mi się podobnie jak Martiarti, że mogłabyś pokusić się o obłożenia pach i podszewkę. To dopiero byłby odlot!
Pozdrowienia
Braku podszewki już żałuję… No, ale nic straconego – kolejny etap za mną, następne przede mną 🙂 A te obłożenia pach – skoro już któraś osoba o tym wspomina, to może rzeczywiście byłoby to lepsze wyjście? Dziękuję za rady! 🙂
Efekt fajny, podoba mi sie:) tez brałam udział, ale wygrał lepszy projekt😜✌️ Ja szylam spodnice i to było moje pierwsze wyzwanie z maszyna wczesniej nie miałam z nia doczynienia. Ale efekt mi sie podoba. Pozdrawiam, Kasia.
Pierwsze kroki zawsze najtrudniejsze, ale i wspomina się je z sentymentem 🙂 Trzymam kciuki za dalsze prace! 🙂
Ja co prawda nie poswiecilam tyle czasu na to wyzwanie, bo w międzyczasie szyję kilka innych rzeczy, ale bardzo mi się spodobało relacjonowanie postępów na Instagramie, czego często nie robię, a szkoda 😉 Kamizelka wyszła Ci super, tylko zastanawiam się czy pachy dobrze się układają? Ja zazwyczaj wolę wykończyć je oblozeniami, bo przeszycie czasem deformuje ładną linię, chociaż nie zawsze i być może tak jest u Ciebie 🙂
Wiesz, też się zastanawiałam nad tego typu wykończeniem zanim je przeszyłam, ale o dziwo dobrze się układają 🙂 Pomyślałam, że spróbuję, a w razie czego w ruch pójdzie prujka i zrobię odszycia 🙂 Twoje spodnie to dla mnie niedościgniony ideał – pięknie szyjesz, super blog, przepadłam 😉
Gratuluję 🙂 Fajnie, że się rozwijasz i czerpiesz z tego radość! Chociaż zwykle przy tego typu częściach garderoby można się nieźle wkurzyć 😀 Czekam na uszytek z podszewką 🙂
PS. nie myślałaś, żeby dorobić do niej pasek, tak w okolicach talii? Nie wiem, czy to przez materiał, trochę przody kamizelki w dolnej części uciekają, pasek by je ujarzmił i byłoby super 🙂
Myślałam nad paskiem i być może jeszcze go dorobię… Rzeczywiście przody trochę uciekają i na początku nie tak to sobie wyobrażałam, ale jak już kamizelka powstała zaczęło mi się to nawet podobać – teraz jest taka „narzutkowata” 🙂
No i masz bogatą kamizelkę 🙂
🙂