softshell’owe SPODNIE na PLAC ZABAW

Tegoroczna jesień w Trójmieście (jak zresztą chyba w większej części naszego kraju) idealnie wpisuje się w stereotyp nadchodzących nieuchronnie coraz bardziej szarych, ponurych i deszczowych dni. Żeby nie było – jesień dalej (obok wiosny) jest jedną z moich dwóch ulubionych pór roku. Nawet ciągły deszcz nie jest w stanie przesłonić mi tej feerii pięknych barw, którymi nas raczy. 🙂 Niemniej – ciągłe ulewy i moknięcie do najprzyjemniejszych zjawisk jednak nie należą. A że chciałoby się czasem wyjść na zewnątrz (co u nas prawie nierozerwalnie łączy się z zaliczeniem któregoś z pobliskich placów zabaw) – uszyłam Hani softshell’owe spodnie idealne na obecną aurę. 🙂

Softshell – podejście nr 2

Moja pierwsza styczność z softshellem miała miejsce wczesną jesienią, podczas szycia płaszczyka á la PARKI dla Hani. Bardzo polubiłam się z tym materiałem – mimo kilku problemów, z którymi musiała się zmierzyć podczas jego szycia moja Łucznikowa Malwina. Nauczona jednak na swoich własnych błędach, z zapasem rad dla samej siebie, postanowiłam zrobić do tej materii drugie podejście. Tym razem problemów nie miałam absolutnie żadnych. 🙂

Korzystając z baaardzo dobrej oferty softshell’u jednokolorowego w Miękkie (29,90 za metr!), przy okazji innego zamówienia, do koszyka dorzuciłam też metr granatu – z przeznaczeniem na spodnie dla Hani. W międzyczasie w sklepie pojawiła się też taśma uszczelniająca szwy, która tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że softshell ma w tym projekcie rację bytu.

Tuż przed zabraniem się za szycie zaplanowanych spodni na plac zabaw (znowu przy okazji innego zamówienia – tak, jestem chyba uzależniona od miękkich dzianin 😂), dotarła do mnie jeszcze wprowadzana do oferty wypustka odblaskowa w kolorze neonowego różu. Wykorzystałam ją na wlotach kieszeni.

softshell’owe SPODNIE – WYKRÓJ

Spodnie uszyłam w zasadzie w jedno przedpołudnie (w tym czasie nie podłożyłam jedynie nogawek, żeby dostosować ich długość do wzrostu Hani po przymiarkach). Skorzystałam z wykroju nr 8 z Ottobre KIDS 1/2017.

Wykorzystałam rozmiar 104 (przy standardowym 98 Hani)  – tak, żeby pod spód zmieściły się spokojnie legginsy czy rajstopki. Dzięki temu spodnie mają także spory zapas w podłożeniu nogawek – w razie skoku wzrostowego (a takie zdarzają się czasem niemalże z dnia na dzień 😉 ) nie będę miała problemu z ich ewentualnym wydłużeniem.

softshellowe spodnie06

softshellowe spodnie05

W magazynie wykrój jest dedykowany chłopcom – ja zmodyfikowałam go poprzez przeniesienie fikcyjnego rozporka na lewą stronę (jak jest to powszechnie stosowane w ubraniach damskich i dziewczęcych). Zrezygnowałam też z nakładanych kieszeni z tyłu – spodnie mają służyć Hani na zjeżdżalniach, huśtawkach, itp. i chronić ją przed zamoczeniem, więc kieszenie na pupie – moim zdaniem – byłyby niepotrzebnym ogranicznikiem ruchu i zbieraczem wody/błota. 🙂

softshellowe spodnie07

softshell’owe SPODNIE na PLAC ZABAW

Spodnie wykończyłam w pasie ściągaczem gładkim w kolorze granatowym. Pierwotnie do środka wciągnęłam okrągłą gumkę, którą można było regulować za pomocą stopera. Zmodyfikowałam jednak ten element po konsultacji z Mężem, który stwierdził (i przekonał mnie w sumie do tego zdania), że tak cienka gumka może być przy dłuższym noszeniu niewygodna – mimo, że Hania podczas przymiarek sprzeciwu nie zgłaszała. 🙂

softshellowe spodnie na plac zabaw01

softshellowe spodnie01

softshellowe spodnie02

Po zrezygnowaniu z rozwiązania z okrągłą gumką i stoperem spodnie straciły trochę fajnych detali, które wizualnie mi się podobały. Koniec końców uważam jednak, że rzeczywiście może być to wygodniejsza opcja. Ostatecznie w ściągaczu wylądowała tylko szeroka na 3 cm guma.

softshellowe spodnie03

Kieszenie – tak, jak wspominałam – wykończone są na wlotach wypustką odblaskową (ona rzeczywiście spełnia swoją funkcję – spodnie świecą mi wieczorami w przedpokoju 😄). Dół natomiast podwinęłam tworząc tunel i ściągnęłam go gumką. Wewnętrzne szwy zabezpieczyłam też taśmą uszczelniającą, ale tego elementu niestety zapomniałam sfotografować – musicie uwierzyć mi na słowo. 🙂

softshellowe spodnie04

softshellowe spodnie08

Nie posiadam niestety zdjęć spodni w akcji, bo od kiedy je uszyłam w zasadzie stacjonują w żłobku. Postaram się jednak przy okazji pokazać je Wam na moim Instagramie czy Facebooku – zaglądajcie koniecznie! 🙂

Jestem ciekawa czy Wasze pociechy też korzystają ze spodni wodoodpornych jesienią? Szyłyście je samodzielnie czy kupowałyście? Jakie materiały i fasony sprawdzają się w takim ubraniu (z założenia funkcjonalnym) najlepiej?

Mam nadzieję, że egzemplarz, który sprawiłam Hani będzie sprawdzał się dobrze. Póki co ma za sobą kilka wyjść na zamoczony plac zabaw i zdaje egzamin. Jeżeli jednak zapowiadana zima stulecia rzeczywiście nadejdzie już niedługo, będziemy wykorzystywać je ponownie na wiosnę. 🙂

Do „zobaczenia” w kolejnych postach!

Dominika


Jeżeli chcecie pozostać ze mną w kontakcie i nie przegapić kolejnych postów (oraz moich szyciowych poczynań) obserwujcie mnie na Facebooku i Instagramie (gdzie ostatnio chętnie dzielę się z Wami wieloma rzeczami za pomocą stories).

Zachęcam też do kontaktu bezpośredniego – czy to za pomocą maila, czy fb – zawsze chętnie porozmawiam 🙂

 

 

 

 

 

Może zainteresuje Cię jeszcze...

11 komentarzy

  1. Rewelacja! Teraz maluszkowi nie groźny żaden wiatr! Świetne!

    1. Ani błoto, ani deszcz 🙂 Dziękuję! 🙂

  2. Świetne spodenki. Ja właśnie jesienią i zimą mam zawsze dylemat, jak i w co, i w ile warstw ubierać Małego Człowieka 😉 Wszystkiego dobrego i dużo zdrowia dla Was 🙂

    1. Dziękuję 🙂 Też mam takie dylematy – chociaż z Hanią jest już o tyle łatwiej, że powie czy jej za zimno czy za ciepło. No, ale w zanadrzu muszę mieć zawsze kilka opcji 😉

  3. Cześć,
    Spodenki wydają się mega praktycznie. Nie dziwię się, że nie ma kiedy ich sfotografować, bo ciągle są używane.
    Planujesz również jakieś ubranka zimowe? Np. ocieplany kombinezon?
    Pozdrawiam,
    Kasia

    1. Na razie nie mam konkretnych planów szycia na zimę – termin porodu mam na 17 listopada, więc wszystko co wydarzy się po pojawieniu się na świecie drugiej córeczki jest jedną wielką niewiadomą. Chciałabym móc szyć, ale na nic się nie nastawiam. Jak się uda to będzie fajnie, jak nie – nadrobię na wiosnę 🙂

      1. No tak, w pełni Cię rozumiem. Czyli jak za niedługo znikniesz ma chwile z sieci, to nie ma co się martwić 🙂
        Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze i bez komplikacji! Daj znać, jak już będziecie szczęśliwie w domu 🙂
        Pozdrawiam,
        Kasia

        1. Na pewno się odezwę 🙂 Dziękuję 🙂

          1. Super! To czekam z niecierpliwością! 🙂 i mocno, mocno trzymam kciuki.

  4. Mariola Jankowska

    Jak zwykle bardzo ładny uszytek. Możliwe, ze tez uszyje podobne, bo to jednak praktyczna rzecz na taka porę przejściowa. Dzieki za inspirację! Pozdrawiam.

    1. Dziekuję, bardzo mi miło 🙂 Spodnie rzeczywiście póki co się sprawdzają, więc polecam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *