Hej, hej! O ile mnie moja (zaburzona czasem w odczuwaniu czasu) świadomość nie myli dalej mamy listopad…? Listopad 2016. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że po raz pierwszy udało mi się uszyć cokolwiek z aktualnego (biorąc pod uwagę miesiące kalendarzowe) wydania Burdy! Wiedziałam, że kiedyś mi się uda… 🙂
Nie miałabym pewnie tak wielkiej motywacji, gdyby nie pojawiające się z Waszej strony pytania o spodnie, które wpisałam na pierwszym miejscu moich planów szyciowych w poście z inspiracjami października. A więc dziękuję za te kilka (-naście?) kopniaków i już pędzę z raportem… 🙂
Założyłam sobie SPODNIE…
O jakich spodniach mowa? Od pierwszego wejrzenia zauroczył mnie model 106 z Burdy 11/2016. Spodobało mi się połączenie lekko eleganckiej formy z dzianiną, swobodny, ale jednak nie niedbały charakter tego modelu i ta nieoczywista zakładka na jednej z nogawek! Ach! 🙂 Dzianina była, zachwyt był – nie pozostało mi nic innego, jak kopiować wykrój i szyć! 🙂
Moje sz(Ż)ycie nie byłoby takie znowu „najmojsze”, gdyby sprawy ułożyły się ot tak, po prostu. Co prawda Hania jakoś wykaraskała się z ostatnich chorób, ale wtedy posłuszeństwa odmówił mój organizm. I tak z ostatniej środy – całej wolnej i przeznaczonej na sklecenie tych spodni (nie licząc obowiązków domowych i jednej 45-minutowej lekcji) – nie wyłuskałam ani chwili na szycie. Siła wyższa. A już myślałam, że wyrobię się ze spodniami zanim dotrze do mnie prenumerata z numerem grudniowym… 🙂 Na szczęście miałam trochę czasu w weekend, więc chociaż miesiąc kalendarzowy zamykam ze zrealizowanym planem.
SPODNIE z zakładką – szycie
Nie licząc krojenia, które było trochę bardziej czasochłonne niż przy standardowych spodniach ze względu na osobne kopiowanie każdej z nogawek, szycie zajęło mi kilka godzin. Myślałam, że uporam się z tym szybciej, ale było kilka momentów, w których musiałam pogłówkować nad opisem szycia i rozszyfrowywać „co autor miał na myśli”. Po parce jednak nic mi nie straszne. 🙂
Najbardziej problematyczne w rozszyfrowaniu (nie szyciu) były kieszenie skrojone razem z całością. Burda opisuje ten proces tak:
„Kieszenie: zapasy przodów spodni naciąć do rogu pomiędzy linią szwu bocznego z workiem kieszeni aż do poprzecznej kreski. Skrojone z całością worki kieszeni zawinąć na linii złożenia pod spód (lewą stroną do lewej). Sfastrygować brzeg złożenia, nie prasować. Worki kieszeni złożyć do połowy w górę, górny koniec brzegu złożenia wlotu przypiąć, trafiając na linię styku = brzeg wlotu z nadmiarem długości. Przednie brzegi worków kieszeni zszyć ze sobą od góry aż do złożenia. Górne brzegi worków kieszeni przyfastrygować od spodu na przodach spodni.”
Na jakiejś z grup szyciowych widziałam, że kilka osób też planowało zabrać się za te spodnie, więc – po wykombinowaniu o co chodzi z jedną kieszenią – postanowiłam obfotografować ten proces krok po kroku. Może komuś ułatwi szycie, skróci je o kilkanaście minut… Korzystajcie. 🙂
„Tajemnicze” KIESZENIE – szycie krok po kroku
1. Nacinamy – zgodnie ze wskazówkami – zapas szwu w rogu pomiędzy kieszenią a nogawką spodni. Jest to ten fragment , gdzie mamy szpiczaste „wcięcie”, a nad nim kreskę – do tego punktu robimy nacięcie.
2. Linijka pokazuje nam linię złożenia (materiał leży prawą stroną do góry). Linia ta prowadzi od punktu, do którego nacinaliśmy, do pierwszego „wcięcia” u góry pomiędzy workiem kieszeni a nogawką.
3. Zawijamy worek kieszeni pod spód (tak, żeby worek i nogawka stykały się lewymi stronami). Na zdjęciu widzimy prawą stronę nogawki.
4. Fastrygujemy (ja przypięłam szpilkami) złożoną przed chwilą krawędź.
5. Odwijamy delikatnie przypięty worek i szukamy nacięcia, które jest burdową „linią styku”. Punkt ten powinien trafić na górną krawędź sfastrygowanego wcześniej złożenia.
6. Upinamy złożony worek kieszeni według wyznaczonych wcześniej punktów. Otrzymujemy niestandardowy, trochę „trójkątny” kształt worka kieszeni.
7. Zszywamy worek kieszeni od góry do dołu (krawędź spięta na zdjęciu szpilkami).
8. Zszyty worek kieszeni poprzez swój niestandardowy kształt utworzy nam z przodu nogawki wystające elementy na wysokości bioder (na zdjęciu widać nogawkę na prawej stronie).
Spodnie z zakładką – efekt końcowy
Przyznam, że początkowy zachwyt wykrojem zastąpiła na początku szycia niepewność dotycząca nietypowej formy. W kwestii spodni jestem raczej tradycjonalistką – lubię proste nogawki, niezbyt niski stan, zazwyczaj wybieram też jeans. Ostatnio przekonuję się ochoczo do szerokich nogawek i wysokiego stanu, ale nawet ta zmiana nijak ma się do wybranego przeze mnie – dzianinowego i luźnego – modelu. Im dalej w szycie tym więcej obaw mi towarzyszyło, ale efekt końcowy jest dla mnie – o dziwo – bardzo pozytywny. 🙂
Spodnie – mimo, że luźne (UWAGA! Szyłam rozmiar 40 – według tabeli, ale musiałam je sporo zwężać, więc pewnie spokojnie wystarczyłby mi 38) mają jakiś swój kobieco-męski urok. Czyli to, co lubię w ubraniach. 🙂 Co prawda nie jest to fason uniwersalny i wymaga (no chyba, że ma się figurę modelki) zestawienia z obcasami, ale coś mnie w nim urzekło. To już drugi raz, więc chyba mogę stwierdzić, że rzeczywiście między nami zaiskrzyło. 🙂
Nie jestem zwolenniczką noszenia obcasów na co dzień, więc w porównaniu z innymi spodniami te nie będą pewnie najczęściej wybieranymi, ale cieszę się, że zdecydowałam się na uszycie tego modelu. Niezdecydowanym też polecam – tylko bierzcie poprawkę na rozmiar! 🙂

Do uszycia spodni z zakładką potrzebowałam trochę ponad 2mb dzianiny (swoją – grubą wiskozową, w kolorze bordowym melanżowym, z delikatnym meszkiem na wierzchu – kupiłam w Textilmarze) oraz zamka krytego. Plus oczywiście parę godzin poświęconych na szycie.
Jestem ciekawa Waszej opinii na temat takiego fasonu spodni. Podoba się Wam? Czy Waszym zdaniem tego typu ubrania krzywdzą kobiece sylwetki, czy nadają im charakteru? Ja skłaniam się raczej ku tej drugiej opcji, ale jestem oczywiście gotowa na dyskusję! 🙂
Dajcie znać, czy szyliście/szyjecie/chcecie uszyć te spodnie i czy instrukcja szycia kieszeni komukolwiek się przydała. 🙂
Do następnego!
Dominika
Ps. Zdałam sobie właśnie sprawę, że spodnie w tym kolorze to coś, o czym marzyłam już od lata – pisałam o tym m.in. w TYM POŚCIE. Zrealizowałam więc nie tylko jedno założenie. Jak miło. 🙂
Jeżeli chcecie pozostać ze mną w kontakcie i nie przegapić kolejnych postów (oraz moich szyciowych poczynań) obserwujcie mnie na Facebooku i Instagramie. Zachęcam też do kontaktu bezpośredniego – czy to za pomocą maila, czy fb – zawsze chętnie porozmawiam 🙂
Super Ci w tych spodniach, dopiero Cię znalazłam(nie wiem jak przegapiłam).Ja też mam w planie szyć podobny model tylko dla plus size.Tymczasem zapraszam Cię do grupy wsparcia dla szyjących blogerów i nie tylko https://www.facebook.com/groups/1848001132196685/
Dziękuję , już nie mogę się doczekać powrotu do normalnej figury, żeby znowu je nosić 🙂
Świetne spodnie!
Dziękuję 🙂 Już nie mogę się doczekać, aż znowu będę je nosić…
[…] przeczytaniu wpisu Dominiki na blogu Bębenek i Stopka zamarzyły mi się takie spodnie wg modelu 106 z Burdy […]
https://uploads.disquscdn.com/images/6c836446696539a132b401c26083e6bead6b0295eceee706396e412e4ba7d05d.jpg
Hej dzięki za post na blogu, naprawdę pomógł! Uszyłam w końcu te spodenki, muszę przyznać, że są super:) Nie było łatwo. Największy problem był -tak jak napisałaś- z odgadnięciem co autor miał na myśli. Ale jak przeczytałam opisy w Burdzie za 10 czy 20 razem to zaczynałam rozumieć 😀 Moja jedyna modyfikacja-guma w pasie, żeby lepiej się ukadało. Załączam fotkę w dwóch wydaniach. Spodnie pasują zarówno do biura, jak i na miasto. Dzięki wielkie! 🙂
Pozdrawiam,
Monika Świdzińska
Super! zrezygnowałaś z zamka i zostawiłaś gumę czy dodałaś po prostu gumę „gratis”? 🙂
Nie, nie zrezygnowałam, guma gratis:)
Ok, dzięki 🙂
[…] są to ubrania, które zakładam najczęściej i najchętniej. W połączeniu z jeansami czy moimi spodniami z zakładką tworzą dla mnie duet idealny i na pewno nie mam zamiaru się ich pozbywać (tych, które są w […]
Bombowe spodnie! Podobny model pojawił się też w jednym ze starszych wydań Burdy i od razu wtedy wpadł mi w oko! Przymierzam się do ich uszycia, bo bardzo ciekawy jest efekt końcowy, a że ja obcasy lubię, to mogą to być jedne z najczęściej noszonych spodni, o ile polubię ten fason 🙂
Ps. Bloga podglądam z lekką zazdrością (pozytywną oczywiście), bo szyjesz niedługo, ale to co pokazujesz jest genialne! Tak trzymaj 🙂
Dzięki za tak miłe słowa! ☺ Co do spodni – jeżeli lubisz buty na obcasie i niekoniecznie musisz „czuć” przylegające do ciała spodnie to przepadniesz – ja je uwielbiam 😊
No właśnie do tej pory nosiłam tylko rurki (no poza dresami), więc jeszcze się waham, ale sukienki np. też wolę dopasowane, a uszyłam ostatnio pudełkową i czuję się w niej świetnie! Dlatego spróbuję, na pewno 🙂
Liczę, że się pochwalisz 🙂
Kapitalne spodnie!Już na stronie Burdy zachwalałam ale jeszcze raz powtórzę, genialne. Fason nie dla wszystkich ale na Tobie i to jeszcze w tym ognistym kolorze prezentuje się idealnie.No i dzięki za tutek z kieszeniami bo Burda w kwestii opisu szycia jest niezmiennie zagadkowa. Czasem mam wrażenie jak bym czytała Ottobre w oryginale a fińskiego nie znam 🙂
Haha 😉 Czasem sama też mam wrażenie, że lepiej nie zaglądać do opisu 😉
O rany,są genialne i już absoltunie wiem,że nie uszyję.jestem mała i „nie szczupła” i w obcasach nie chodzę, więc będę tu zaglądać i podziwiać Twoje.Kolor boski,fason też ciekawy i moim zdaniem bardzo do Ciebie pasuje. Zdecydowanie było warto! Brawo Ty
Dziękuję 🙂
ostatnio ubolewałam nad tym, że od kilku miesięcy kupuję tylko niemieckie Burdy, ale patrząc na ich opis kieszeni nie ma chyba różnicy w jakim języku jest wydanie 😉 ale już dojrzałam do decyzji, żeby zamówić sobie polską prenumeratę i odbierać hurtowo przy okazji wizyt…
😂 No w sumie rzeczywiście ten polski taki mało polski w niektórych opisach 😉 co nie zmienia faktu, że prenumerata (moim zdaniem) jest jednak bardziej opłacalna 😊
Śliczne te spodnie <3 Zawsze podobał mi się taki krój, ale on chyba nie dla mnie 😐
Dzięki 🙂 Nie pozostaje nic innego jak wypróbować w jakiejś przymierzalni, jak taki fason na Tobie leży. A nuż 🙂
Kolor jest urzekający! No a fason na pewno dla odważnych, bo jest tak oryginalny i niebanalny, że nie każdy się będzie w tym dobrze czuł. No i wiadomo, że zdecydowanie dla wyższych osób. Jeśli chodzi o mnie to w kwestii modnych spodni jestem zawsze do tyłu – dopiero w tym sezonie przekonałam się do rurek, więc do jakiś luźniejszych dojrzeję za jakieś dwa lata 😀
Przy Twojej figurze rurki to strzał w dziesiątkę, wiec spokojnie 😊
Fason z kolorem dobrany elegancko. Po przeczytaniu opisu pozostanę jednak na max.1,5 gwiazdek Budry 😉
Kolor włosów?! 🙂
Ach ten kolor… Miał byc jasny brąz, ale Pani fryzjerka mnie wykiwała i wróciłam do dawnego (lubianego zresztą) rudego 😉 Coś mi jednak nie bardzo leży, więc pewnie będę znowu niedlugo zmieniać 😋
1,5 gwiazdek tez nie gwarantuje klarownego opisu niestety… 😊
Wyprosiłam 😀 spodnie wyglądają pięknie, rzeczywiście są szerokie, ale taka myślę ich uroda… Bardzo się cieszę, że nie szyłaś ich czarnych, kolor jest boski. Zazdroszczę umiejętności, ja się boję za nie zabrać….
One nie są wcale aż takie trudne – w zasadzie najbardziej (jak to zwykle bywa) skomplikowanym etapem jest przebrnięcie przez opis szycia. 😊
Robota jak najbardziej pierwsza klasa ale ja mam mocno mieszane uczucia odnośnie tego typu spodni. Kiedyś strasznie się napalałam na takie luźniejsze portki, kupiłam, założyłam raz i teraz leżą w szafie i robią sztuczny tłum :-/ coś się nie mogę przekonać do takiego „wiszącego” kroku. Pani spodnie na ostatnim zdjęciu leżą super, ale na wcześniejszych trochę poszerzają w biodrach, może to kwestia ustawienia?
Trochę poszerzają, ale – o dziwo – nie mam z tym w ich przypadku problemu. 😉 Ostatnie zdjęcie to kwestia ustawienia – jest po prostu bardzo korzystne, stan faktyczny oddają pierwsze zdjęcia. A że bioder zawsze miałam sporo, to tym bardziej ten fason je „wyciąga”. Stąd w moim przypadku koniecznie obcasy 😊
Luźny krok też mi się nie podoba, ale tu jest taki luźny i nie luźny jednocześnie… Coś mnie w tym urzeka jednak 😊
Spodnie fajne, ja bym mocniej zwężyła nogawki 😉 Całe lato przechodziłam w luźnych alladynkach i z przykrością odłożyłam je do szafy, bo za zimno na nie teraz, ale widzę że nie wszystko stracone. Chyba też się na nie pokuszę, a opisy Burdy czasem są jak zagadka 😉
Zwężałam, zwężałam, ale nie chciałam też zbytnio zmieniać fasonu. Takie mi już odpowiadają 😊