T-SHIRT w paski – „zwyklak” na każdą okazję

Kiedy spoglądam wstecz i zastanawiam się nad tym, co szyję najchętniej stwierdzam, że najbliżej podjęcia decyzji (i późniejszego działania) w szyciu są u mnie rzeczy niebanalne, trochę nietypowe… Nie czuję się oczywiście żadną wizjonerką modową (nawet nie pretenduję do tego miana) – zupełnie nie w tym rzecz. Nie nazwałabym też jednak moich „uszytków” rzeczami uniwersalnymi. Ta oryginalność i wyjątkowość stworzonych ostatecznie przeze mnie rzeczy jest chyba moim ulubionym aspektem w DIY. Czasem zaczyna doskwierać mi jednak brak spójności w mojej szafie. Tej wiosny postanowiłam solidnie się z nim rozprawić – jednym z małych kroczków  na tej drodze było usystematyzowanie potrzeb (m.in. tych „do uszycia”), kolejnym zrealizowanie pierwszej rzeczy z listy – basic’owego t-shirta w paski.

Wiosenne przebudzenie

Po zebraniu w całość moich planów usystematyzowania szafy (prawdopodobnie podzielę się nimi z Wami na blogu) postanowiłam pozbyć się rzeczy niewygodnych i tych, których nie noszę już od jakiegoś czasu (bo „coś”). Zastanowiłam się też solidnie nad tym, co wiosną (ale i przez cały rok) lubię nosić najbardziej. Poza oczywistymi już dla mnie koszulami stwierdziłam, że tuż za nimi plasują się zwyczajne, zwykłe, t-shirty. Do tego jakaś narzutka/kardigan – i mogę ruszać w świat. 🙂

Basic idealny – nadal poszukiwany

O ile od samego początku wiedziałam, że kolorystycznie stawiam na wszelkie odcienie szarości, granat, biel i paski w różnych konfiguracjach, o tyle wykrój idealny nie miał u mnie w głowie konkretnej formy. Z jednej strony szukałam czegoś prostego, z dekoltem w łódeczkę, w miarę długiego, ale nie za bardzo… A może dekolt serek…? Nawet zabierając się za szycie nie miałam do końca sprecyzowanych oczekiwań (strasznie irytujące). W końcu postanowiłam jednak postawić na wykrój marki The Costiumer (wygrany w zeszłorocznym wyzwaniu Jolulenki). Przekonała mnie w miarę prosta forma i chęć wypróbowania papieru termo, na którym ta jest nadrukowana.

T-shirt w paski05

Bluzka nr 005 – wzloty i upadki 🙂

Zgodnie z lakoniczną instrukcją dołączoną do wykroju wycięłam zamieszczone na arkuszu części wykroju, naprasowałam na wybraną dzianinę w paski, następnie wykroiłam i wzięłam się za rozdzielanie warstwy papieru i materiału połączonych wcześniej za pomocą żelazka.

T-shirt w paski07

 Jak wyglądało odrywanie części wykroju pokazywałam Wam na Instagramie:

https://www.instagram.com/p/BSizVRNDb2D/?taken-by=bebenekistopka

W związku z tym, że to moje pierwsze podejście do papieru termo nie ustawiłam prawidłowo mocy żelazka – było za ciepłe i wykrój przykleił się za mocno. Ostatnie części naprasowałam już przestudzonym żelazkiem i odchodziły zupełnie bezproblemowo (chociaż i te mocno naprasowane nie sprawiały większych problemów).

Sam wykrój przygotowany jest… nietypowo. Do dyspozycji mamy formę na cały przód i tył oraz dwie formy na rękawy (na prawy i lewy osobno). Pierwszy raz spotykam się z takim rozwiązaniem i chyba nie jestem jego zwolenniczką. Złożenie materiału sprawia mniej problemów niż równe przyłożenie wykroju wzdłuż kolumienek dzianiny czy nitki prostej w tkaninie pilnując obu stron jednocześnie…

T-shirt w paski02

T-shirt w paski01

Szczerze mówiąc myślałam, że naprasowanie formy na materiał to super ułatwienie. Jednak po ostatnim doświadczeniu zmieniłam zdanie – w tym wypadku zamiast złożyć dokładnie materiał, przypiąć wykrój i skroić musimy: 1. naprasować wykrój, 2. dopasować wzory po obu stronach, 3. wykroić, 4. odkleić. Niby jedna czynność więcej, ale kiedy całość szycia ma zająć ok. godzinę to każda dodatkowa minuta mnie denerwuje… 🙂

WYJĄTKIEM od powyższego może być jednak np. bardzo lejąca tkanina (wiskoza, jedwab…) – w tym wypadku naprasowanie wykroju może nam oszczędzić trochę dłubania przy równym upinaniu czy krojeniu.

Sama forma bluzki, która miała potencjał stać się wykrojem idealnym także mnie nie zachwyciła. Jest to już jednak kwestia gustu. Mimo moich 174 cm wzrostu bluzka wyszła straaasznie długa (jak tunika – a tych nie lubię), a rękawy okazały się bardzo obszerne. W pasiastej wersji wyglądała jak… bardzo ładna bluza od piżamy. A miała być bluzka na co DZIEŃ. 🙂

T-shirt w paski06

Ostatecznie obcięłam zaokrąglone w oryginale dolne brzegi, a przykrótki wówczas dół wydłużyłam listą wszytą a’la ściągacz. Rękawy z kolei skróciłam do długości 3/4 i zwęziłam.

T-shirt w paski pion02
Gdybym nie wiedziała, z jakiej formy korzystałam szyjąc ten t-shirt, w życiu bym nie zgadła. Niewiele w sumie z niej ostatecznie zostało. 🙂

Dekolt wykończyłam plisą ze ściągacza w kontrastowym, granatowym kolorze, a rękawy podwinęłam i przeszyłam podwójną igłą.

T-shirt w paski08

T-shirt w paski – efekt końcowy

Po wielu poprawkach i przeróbkach pierwotnej wersji mam nareszcie bluzkę w 90% spełniającą moje oczekiwania. 100% zapewniłyby mi ciut ciemniejsze paski (bardziej granatowe – te są jednak minimalnie za jasne), może jednak nieco dłuższa wersja, inny dekolt…? Nie wiem sama. A może ja już jestem po prostu taka wybredna? 🙂

Do rzeczy – na mnie bluzka wygląda tak:

T-shirt w paski03

T-shirt w paski04

Do jeansów z wyższym stanem obecna długość nadaje się bez problemu. Biodrówki raczej wykluczyłam z mojej szafy (tak, na pewno!), więc powinna dać radę i w innych stylizacjach. Najbardziej podoba mi się zestawienie tych pasków z ramoneską (umyślone już na długo przed szyciem):

T-shirt w paski pion01

Tu spełnia moje oczekiwania od początku do końca. 🙂 Myślę jednak, że i w innych stylizacjach się wybroni.

Ciekawa jestem jak zwykle Waszego zdania na temat dzisiejszej bluzki – zwyklaka/ wykrojów The Costiumer, patentu z naprasowywaniem… Czy próbowaliście korzystać z tego typu form? Jakie są Wasze wrażenia?

Planuję przygotować w najbliższym czasie zestawienie zebranych przeze mnie ostatnio basic’owych wykrojów – dajcie znać, czy chcecie i potrzebujecie takiej listy. A nuż komuś poza mną kiedyś się przyda… 🙂

Widzimy się niedługo!

Dominika


Jeżeli chcecie pozostać ze mną w kontakcie i nie przegapić kolejnych postów (oraz moich szyciowych poczynań) obserwujcie mnie na Facebooku i Instagramie. Zachęcam też do kontaktu bezpośredniego – czy to za pomocą maila, czy fb – zawsze chętnie porozmawiam 🙂

 

Może zainteresuje Cię jeszcze...

25 komentarzy

  1. […] tej pory w 100% robiłam to rzeczami uszytymi samodzielnie, m.in. za pomocą t-shirta w paski, tego pudrowego czy granatowej […]

  2. […] bluzeczek i legginsów dla Hani, ale także dwie rzeczy dla mnie. Ostatnio pokazywałam Wam mój pasiaty zwyklak – dziś z kolei basic nr 2 w wersji pudrowej. Zapraszam! […]

  3. […] czas temu – przy okazji wpisu z moim pasiastym „zwyklakiem” – zaanonsowałam Wam moje plany stworzenia listy t-shirtowych basic‚ów, których aktualnie […]

  4. Moja droga, pierwszy akapit – podpisuję się rękami i nogami (co zapewne mogłaś zauważyć na blogu). Też jak szyję, to lubię mieć ten efekt wow ze szczyptą (albo więcej) oryginalności. I też deczko cierpię na niedobór zwyklaków. No ale może się w końcu zmuszę do poplanowania i poszycia basiców.

    Twoja bluzka jest świetna. Jasne paski są dobre teraz na wiosnę i lato (jestem już taaaak zmęczona ciemnościami, że wszystko, co jasne, biorę bez gadania). Podoba mi się w stylizacji z ramoneską. A weź kiedyś dorzuć do niej coś żółtego/musztardowego (chociaż torebkę czy wisior czy cokolwiek takiego), myślę, że fajnie by wyglądało 🙂

    1. Dzięki 🙂 Z tym musztardowym to chyba dobry trop, ale nie dla mnie – chociaż może mnie coś najdzie… 🙂 U mnie na tapecie teraz same zwyklaki – i są non stop w użyciu, więc to chyba był dobry trop 🙂

  5. Aneta Miazga

    Mnie zastanawia to odrywanie formy od materiału, czy po takiej czynności dzianina nie porozciąga się zbytnio? Szyję mało, ale boję się po tym filmiku, że elementy będą rozciągnięte.

    1. Nie wiem jak byłoby w przypadku dzianiny bez dodatku elastanu – ta, z której korzystałam nie ucierpiała 😊 Tak jak wspomniałam – naprasowałam elementy ciut za mocno, trzeba byc ostrożnym 😊

  6. Marta Tabor

    Chcemy basic!

  7. Powiem szczerze, że jak zobaczyłam na instagramie Twój filmik, to zapragnęłam wykroju z The Costumer. Ale… teraz, po przeczytaniu Twoich perypetii związanych z naprasowywaniem i wszystkich przygód tuż przed szyciem – chyba entuzjazm mi minął. Nie wyobrażam sobie naprasowywać tych wykrojów. Nie wiem gdzie miałabym też to robić, czy Ty prasowałaś na dywanie? Sama nie mam dywanów, ale bałabym się trochę o drewnianą podłogę pod nimi.

    Bluzka wygląda w porządku, taki zwyklaczek. Sama lubię bardzo pasiaki ( też jeden szyłam ) . Ale najważniejsze oczywiście jak Ty się w niej czujesz. Szkoda tylko, że forma nie okazała się trafiona i wymagała tylu modyfikacji.

    1. No ja właśnie przez naprasowywanie wykroju, notabene od the Costiumer, zniszczyłam parkiet w mieszkaniu… gdzie dywanu nie uświadczysz.
      Poza tym to mała bluzeczka. Ja szyłam sukienkę,której wykrój zajmował cały pokój, niemały.
      Niby ten papier to duże ułatwienie, nie dla mnie niestety.Zgadzam się z Dominiką niestety.
      Ale paseczki urocze, klasyczne, wiosenne. Podobają mi się. Pozdrowienia 🙂

      1. Uuu, biedny parkiet – bardzo współczuje. Mój entuzjazm całkowicie uleciał. Być może producent ma jakieś sprawdzone rozwiązanie, ale na jego stronce nie mogę się tego doszukać…

      2. Dziękuję, Agnieszko! Parkietu rzeczywiście szkoda… 😔 Przy sukience chyba jeszcze bardziej bym się męczyła… Tak jak pisałam – ta forma przenoszenia wykroju na materiał byc może zda egzamin przy materiałach lejących i trudnych w krojeniu – przy tych standardowych jest jednak utrudnieniem 😊

      3. Ewelina Malki

        Zastanawia mnie, jak naprasowywałaś ten wykrój, że zniszczyłaś sobie parkiet????
        Moim zdaniem jest to niemożliwe. No chyba, ze zostawia się włączone żelazko na wykroju i zapomina się o nim na bardzo długo. Aż, korci mnie, żeby napisać, że trzeba umieć korzystać z żelazka, ale nie chcę być złośliwa ;P
        Korzystałam już z wykrojów The Costiumer i wiem jak to działa. Jestem zadowolona z produktów tej firmy. Mają bardzo fajne wykroje. I zawsze pomagają z ich uszyciem 🙂

        1. Parkiety szczególnie olejowane są bardzo wrażliwe. Wystarczyło letnim żelazkiem prasować wykrój położony na 1 warstwie tkaniny. Moim błędem było nie podłożenie koca albo jakiegoś podkładu pod spód.
          Tym komentarzem chciałam zwrócić uwagę na to, że przed zakupem wykrojów, które się naprasowuje trzeba się zastanowić czy ma się wystarczająco dużą płaską powierzchnie w domu aby ten wykrój rozłożyć. Szczególnie jeśli chodzi o płaszcze, sukienki i inne obszerniejsze powierzchniowo rzeczy.
          Do samych wykrojów nie mam uwag ( poza lakonicznym opisem szycia załączanym do wykroju).., są porządnie opracowane i dobrze leżą.

          1. Zgadzam się z Agnieszką – potrzeba naprawdę sporej przestrzeni do naprasowania wykroju – i podłoga niestety jest w większości mieszkań jedynym miejscem 🙂

    2. Te modyfikacje nie były na szczęście aż tak strasznie – tylko irytujące 😜 Co do prasowania – tak, skorzystałam z podłogi (panele przykryte dywanem) i nic się nie stało – żelazko było jednak odłączone od prądu, stąd i moc malała z każdą chwilą.

  8. Chętnie poczytam Twoją listę basiców. A bluzka z ramoneską wygląda super, warto się nie poddawać i nie zostawiać tak, jak było w oryginale

    1. Dzięki 😊 Lista będzie pewnie już po świętach 😊

  9. Mi też się bardzo podoba i po cichu zazdroszczę,że Ci tak ładnie w tym modelu(opadające ramiona nie leżą na mnie absolutnie).Jestem za stworzem listy wykrojów basic’owych,też jestem w potrzebie 😉

    1. Dziękuję 😊 Ja opadające ramiona bardzo lubię (chociaż muszę na nie uważać, żeby nie stać się zbyt barczystą lub przygarbioną – a niestety do najbardziej wyprostowanych nie należę).

      Lista wykrojów pojawi się na blogu po świętach 😊

  10. Mi się bardzo podoba, jest w moim stylu 🙂

    1. Dziękuję- u mnie paski też zawsze się sprawdzają. Pozdrawiam 😊

  11. Koniec końców pięknie wyszło! 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *