Po żmudym i długim procesie szycia koszuli w nutki, który skrzętnie relacjonowałam Wam na Instagramie i Facebooku (koszula swoją drogą już gotowa, ale czeka na zdjęcia) zachciało mi się uszyć coś łatwego, szybkiego i przyjemnego. Ale, ale! Ja i nieutrudnianie sobie życia? O nie – tak być nie mogło. 🙂 Dziś zatem historia pewnego kaptura, który uratował mój honor. Uwierzcie mi – prawdziwy z niego bohater! 🙂
O tym jak kaptur uratował raglan…
