Ha! Co się napisałam i naopowiadałam na temat szytej przeze mnie w sierpniu (!) weselnej sukienki – to moje. 🙂 Dla Was mam dziś z kolei post z efektami ciężkiej pracy nad tym tworem. Namęczyłam się, dorobiłam pewnie kilku siwych włosów i zarwałam niejedną noc, ale sukienka wesele przetrwała. Mało tego – miałam ją na sobie jeszcze w dniu chrztu Hani, więc nie był to wybryk jednorazowy. 🙂 Ale dość gadania – czytamy i oglądamy! …
Sukienka na specjalne okazje
